poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdział 6

   Darek mimo przeżytego koszmaru, miał całkiem przyjemny sen. Leżał właśnie na łące, zioła wokół pachniały oszałamiająco, w zasięgu ręki płynął wartko niewielki, kryształowo czysty strumień. Uśmiechnął się i zasłonił dłonią oczy przed słońcem. Stało już wysoko na niebie i świeciło mu prosto w twarz.
- Tato, chyba się budzi, zobacz jak macha łapką – usłyszał znajomy głosik.
- Ale ma mocny sen, chyba przesadziłem wczoraj z tą tabletką – dodał drugi, jakby nieco zaniepokojony.
- Mam pomysł. – W tym momencie chłopak poczuł jak cos łaskocze go po nosie. Pierwsza myśl która mu przyszła do głowy to były pająki. Nie cierpiał ich i teraz leżał dosłownie sparaliżowany ze strachu. Bał się otworzyć oczy, niepewny co zobaczy. Ostatnio widział w telewizji wielką tarantulę i na samo wspomnienie zadrżał. Ostrożnie uchylił powieki, ale zamiast włochatego potwora zobaczył nad sobą rozbawione twarze obu Evansów, każdy z nich trzymał w ręce puszystą trawkę i miział go nią po policzkach.
- Wynocha – mruknął, po czym usiadł gwałtownie na łóżku.
- Jesteś głodny? – pisnął Kevin. – Mamy naleśniczki. Z kitką to był mój pomysł, tata chciał cię wrzucić do wanny z lodowatą wodą. – Relacjonował zadowolony z siebie maluch.
- I bardzo ci za to dziękuję – pocałował dzieciaka w oba zarumienione policzki. Zastanowiło go, że odezwał się do niego jak do mężczyzny, ale być może tylko się przejęzyczył.
- A ja? – upomniał się natychmiast Sean nadstawiając twarz.
- Zimny prysznic co? – Darek opatrzył na niego buro. – Nie zasłużyłeś na nic sadysto jeden. – Odwrócił się jeszcze do dziecka. – Zaraz zejdę na dół, tylko się ubiorę i zjemy razem – uśmiechnął się do niego ciepło.
- Dwa do zera – wykrzyknął Kevin i spojrzał tryumfalnie na ojca, który w tym momencie trochę zmarkotniał. Właśnie przegrywał z własnym synem. Chyba faktycznie stał się nieatrakcyjnym odludkiem, jak to mu ostatnio wytknął jego brat. Podreptał do kuchni, zaczął z chirurgiczną precyzją nadziewać i składać naleśniczki. Wcześniej przygotował sobie kilka rodzajów sosów – karmelowy, czekoladowy, malinowy oraz bitą śmietanę, bakalie oraz pokrojone owoce. Śniadanko wyglądało i pachniało znakomicie. Tak przynajmniej uważał Darek, który przebrany w sukienkę i starannie uczesany wszedł do pomieszczenia. Usiadł obok Kevina, po czym zaczął się opychać z błogą miną.
- Przepyszne – zlizał z ust czekoladę mrużąc z przyjemności oczy, a Sean upuścił talerz na podłogę.
- Tatusiu, straszna z ciebie niezdara – zachichotał maluch. – Teraz to chyba masz… no ten… minus…
- Czy wy gracie w coś dziwnego? – zapytał Darek, mierząc obu podejrzliwym wzrokiem zmieszanych Evansów.
- Skąd ci to przyszło do głowy – wzruszył ramionami Sean, mrugając energicznie do synka, ten jednak wcale nie zwrócił na niego uwagi, wpatrzony jak w tęczę w chłopaka.
- Bartek mnie nauczył w zerówce – pochwalił się natychmiast Kevin, z ekscytacji nie mógł usiedzieć na krześle i wiercił się na wszystkie strony. – To na punkty, za każdy uśmiech mamusi dostajesz jeden, a jak narozrabiasz minus. Tatuś jeszcze nie łapie o co chodzi, ale się nauczy zobaczysz. Wygrywam, mam aż dwa punkty!
- Jak to? – Nie zrozumiał go do końca chłopak.
- No… uśmiechnąłeś się do mnie, a do niego ani razu – cieszył się maluch.
- A całusy są po ile? - Zapytał Darek, zerkając na wyjątkowo niemądrą minę Seana. Wyglądał zupełnie jak zawstydzony miś, którego złapano na dobieraniu się do ula.
- Chyba po trzy, trudniej na niego zasłużyć - odparł poważnie Kevin.
- W takim razie – podszedł do mężczyzny, po czym wspiął się na palce. Wycisnął na jego kształtnych ustach słodkiego buziaka, a potem zaraz się odsunął i ruszył do drzwi wejściowych. – Rumienisz się jak panienka – zachichotał na widok czerwonych policzków doktora. Stał zupełnie oniemiały i palcami dotykał swoich warg. Większość osób bała się do niego zbliżyć, a ten delikatny chłopak odważył się nawet na coś więcej, w dodatku z własnej inicjatywy. Nie mógł uwierzyć w to co się stało. – Wiem, że jesteś w szoku po moim nieziemskim pocałunku, ale otwórz mi bramę, żebym mogła wyjść. Róża i tak pewnie mnie tam ubije, za to, że nawet nie zadzwoniłam. - Odezwał się uśmiechając się przekornie Darek. Sean dopiero w tym momencie odzyskał władzę w nogach.
***
    Skończyło się na tym, że we trójkę weszli do domku Róży. Evansowie odwieźli Darka pod samą bramkę, a teraz kroczyli po jego obu stronach w charakterze ochroniarzy. Kobieta na widok zmieszanej gromadki stanęła na progu i wzięła się pod boki, mierząc ich kpiącym spojrzeniem.
- Proszę, proszę Evansovie, jak miło wiedzieć, że żyjecie. Pewnie piorun wam trafił w telefony! – warknęła nieprzyjaźnie.
- Nie złość się na nich, to moja wina – zaczął ugodowym tonem Darek.
- O… jest i sama pani doktorowa… - spojrzała z ukosa na chłopaka – jak się weszło do śmietanki towarzyskiej, zapomina się o rodzinie! – Przepuściła ich w drzwiach. Wszyscy skierowali się wprost do salonu, z którego wybiegł zachwycony przybyciem gości Pleśniak i z radosnym szczekaniem rzucił się na Kevina, przewracając go na dywan.
- Do budy kudłata paskudo! – Krzyknęła na dokazującego psa. Ten widać znał mores przed swoją panią, bo natychmiast zwiał do ogrodu. Trzej mężczyźni usiedli grzecznie na kanapie, nie śmiejąc jej spojrzeć w oczy.
- O co chodzi z tą doktorową? – wyszeptał nieśmiało Darek.
- O to spytaj tego pana – Róża popatrzyła zezem na Seana. – Dał wczoraj niezły popis w karczmie. Był tak ciekawy, że ludziska nawet przestali oglądać serial, co się im naprawdę rzadko zdarza.
- Dałem tylko Marcinowi w nos, co w tym takiego fascynującego? – odezwał się niepewnym głosem Evans.
- Jak byłam dzisiaj w sklepie, przedstawiono mi to zupełnie inaczej.
,,,Wpadłeś do karczmy z rozwianym włosem i płonącymi oczami, rycząc się na cały bar niczym wściekły Minotaur.
- Moja ci ona, moja! Nie waż się do niej zbliżać potworze! – Po czym rzuciłeś się na Marcina, prawie go zabijając. A kiedy ci powiedział, że jej dotykał, omal go nie zadusiłeś jadem zazdrości, który kapał ci z pyska. Niektórzy widzieli nawet kilkucentymetrowe kły. Podobno czuć było siarkę oraz ognie piekielne. Potem rzuciłeś na Casanovę czarnomagiczna klątwę, że niby już żadna baba na niego nie spojrzy bez obrzydzenia”.
- Co takiego?! – Sean wytrzeszczył na Różę oczy.
- M- moja?! – wyjąkał Darek.
- Moja czyli twoja – podskoczył radośnie Kevin. – Daria jest już nasza i możemy ją na zawsze zabrać do domu, prawda?
- Kochanie, może pójdziesz do ogrodu i poszukasz z Pleśniakiem jego zaginionej piłeczki? Bardzo ją lubi, a my tu skończymy rozmawiać – zaproponowała kobieta, zaskoczona tokiem rozumowania dziecka.
- Aha, będzie pani kląć… Dorośli zawsze mnie wtedy wyrzucają. - Chłopczyk zapiął sweterek i wybiegł z domu, nawołując psa.
- Cholera… - jęknął Darek.
- O tak, jasna cholera… - przytaknął mu Evans.
- Ktoś tu ma niewyparzoną buzię! – Róża popatrzyła na doktora z politowaniem. – Witam w rodzinie drogi panie. Pierścionek zaręczynowy ma być porządny, bo panu nie oddam ręki Darii! – popatrzyła na niego kpiąco. – Swoim niemądrym wystąpieniem zepsuł pan dziewczynie opinię. Wszyscy myślą, że jesteście parą i sypiacie ze sobą. Trzeba było iść na policję, a nie robić burdę!
***
   Krzysztof, znany też pod pseudonimem Rosiczka siedział już w więzieniu prawie miesiąc. Z początku myślał, że uda mu się wyjść za kaucją, ale zeznania świadków, zwłaszcza Darka, zupełnie go pogrążyły i sędzia nie przychylił się do prośby adwokata. W małej celi czuł się coraz gorzej, był postawnym mężczyzną i potrzebował przestrzeni, a nie puszczano go nawet na spacery. Czasami, zwłaszcza wieczorami, miał wrażenie, że ściany pokoiku zbliżają się do siebie, a sufit zaczyna go przygniatać. Zaczynał się wtedy pocić, robiło mu się duszno, ale wstydził się zawołać strażnika. W swoim środowisku, zasłużył sobie na opinię zimnego drania bez skrupułów. Nie chciał tego zepsuć, prosząc o pomoc niczym małe dziecko. W tym światku plotki rozchodziły się równie szybko jak gdzie indziej.
Za każdym razem, kiedy miał odwiedziny, kolejni goście opowiadali mu o zeznaniach Darka. Krzysztofowi z trudem przychodziło uwierzyć, że taki dzieciak doprowadził do jego aresztowania. Ciągle analizował wszystkie ich spotkania, rozmowy. Chłopak śnił mu się prawie każdej nocy. Kilka razy złapał się nawet na tym, że próbuje z nim rozmawiać także na jawie. Zaczął gadać do swoich myśli, jakby były żywym człowiekiem. Tak bardzo chciał go zobaczyć. Zacisnąłby palce na smukłej szyi i wycisnął z niego wszystko, co wiedział na ich temat. Powoli, dzień po dniu, niedoszły kochanek stawał się jego obsesją. Krzysztof zatracał gdzieś swój słynny rozsądek i spryt, z którego słynął w przestępczym środowisku. Dopadnięcie Darka, zemsta na nim, stawały się celem jego życia. Nie ważne jak trudne i bezsensowne byłoby to w tej chwili. Do każdego kto chciał słuchać mówił tylko o tym, co zrobi jak go w końcu złapie. Drobny chłopak, mający być tylko niewielkim epizodem w jego karierze, w krótkim czasie przysłonił mu cały świat.
***
   Zmęczony bieganiem za psem dzieciak wpadł do domu. Dorośli nadal debatowali w salonie, wywijając rękami. Należało skończyć z tymi kłótniami, które w niczym nie pomagały. Kevin może był jeszcze mały, ale doskonale wiedział, że jeśli będą się dalej sprzeczać, nic z tego dobrego nie wyniknie. Pani w przedszkolu jak się bili zawsze ich rozdzielała i rozstawiała po kątach. Postanowił zrobić to samo.
- Chce mi się pić! – zawołał od progu.
- W kuchni na stole jest sok – odpowiedziała mu Róża.
- Ale ja chcę kaktusowy… - pisnął z uporem w głosie. – Jest w warzywniaku za rogiem – popatrzył błagalnie na Darka.
- No dobra, ja z nim pójdę – podniósł się chłopak i wziął Kevina za rękę. Nawet mu przez myśl nie przeszło, że właśnie bierze udział w przewrotnym planie pt., Mamusia”. Maluch podczas zabawy z Pleśniakiem wpadł na kilka pomysłów, zdążył je nawet skonsultować przez komórkę z Bartkiem.
- Loda też mi kupisz? – Podskakiwał u boku chłopaka, który w krótkiej jeansowej spódniczce i podkoszulku wyglądał naprawdę ładnie. Kiedy dotarli do sklepu, Kevin zaczął szukać swojego soczku, ale niestety nigdzie go nie było. Zwrócił się więc do sprzedawczyni, która była najlepszą przyjaciółką Kwasowej, największej plotkary w mieście.
- Czy jest kaktusowy, taki z Tymbarku? – zapytał, uśmiechając się niewinnie.
- Zaraz ci poszukam. Nie ma tatusia? – Kobieta popatrzyła zaciekawiona w kierunku Darii, który właśnie wybierała najładniejsze pomarańcze.
- Został w domku, bo mamusia powiedziała, że ze mną pójdzie - zaszczebiotał chłopczyk. – Niedługo z nami zamieszka i tata kupi jej pierścionek z wielkim diamentem. Róża powiedziała, że byle komu Darii nie odda i musi się odpowiednio oświadczyć – paplał jak nakręcony. – Juro pojedziemy razem do … - W tym momencie czerwona jak burak Daria zatkała małemu gadule usta, zapłaciła za sprawunki i wybiegła z warzywniaka jakby goniło ją siedem furii. W sumie to była ich wina, nie powiedzieli małemu, żeby niczego nie opowiadał znajomym. Teraz już po obiedzie, do poniedziałku wszyscy w Pytlowicach się dowiedzą, że zostanie doktorową.
***
   Następnego dnia Kevin bawił się przed domem z Bartkiem. Budowali zamek z piasku, przynajmniej tak to wyglądało dla obserwujących ich z okna gabinetu Seana i Darka. Dzieci miały jednak poważniejsze problemy niż to czy brama z patyków prosto stoi.
- Na pewno się pobiorą, wszyscy już wiedzą, że Daria jest tatusia – oświadczył z dumą Kevin.
- No nie wiem, moja mama mówiła, że narzeczeni muszą się kochać. Na filmie widziałem jak trzymają się za ręce i całują. – Tłumaczył mu Bartek.
- Tak przy wszystkich? Fe..
- Aleś ty głupi, pewnie że nie, muszą być sami w pokoju, najlepiej po ciemku.
- Jak będzie ciemno, to jak się pocałują? - Zauważył rozsądnie Kevin. – Będą się macać jak niewidomi?
- Chyba tak – zaczerwienił się Bartek. – Nie wiem, jeszcze się nie całowałem. – Pochylił jasną główkę i długie do ramion włoski zasłoniły mu zarumienioną buzię.
- A chciałbyś spróbować? – Kevin nagle zainteresował się ustami kolegi. Były bardzo ładne, różowe i delikatne.
- A chcesz dostać łopatką?! – Zamierzył się na niego chłopiec.
***
   Wieczorem mężczyźni nadal pracowali, mieli sporo zaległości. Zbyszek już wrócił z wycieczki, więc zrobił im kanapki oraz miał oko na Kevina. Chłopczyk był wyjątkowo grzeczny, układał sobie klocki, coś tam rysował. W końcu zabawa mu się znudziła i poszedł do kuchni.
 - Mogę ci przynieść wino do kolacji? Wiem, gdzie jest – zaproponował krzątającemu się gosposiowi.
- Dobrze, ale bądź ostrożny, nie biegaj z butelką – zgodził się mężczyzna. Malucha nie było dobry kwadrans, przybiegł zdyszany i zamiast do kuchni udał się do gabinetu.
– Tatusiu, w piwnicy jest potwór, może to mutant? Musisz tam iść i zrobić mu zdjęcie! – opowiadał z przejęciem.
- Idź do Zbyszka, nie mamy czasu – machnął na niego mężczyzna.
- Robi jedzonko, jak mu przeszkodzę nie będzie kolacji – zaprotestował rozsądnie dzieciak. – Daria, ty też chodź, będziesz mieć super fotkę! – wziął za rękę dziewczynę.
- Dobrze, tylko szybko, nie mamy czasu robić sesji fotograficznej – westchnął Sean, po czym ruszył do piwnicy, a zanim reszta gromadki. Dom stał na miejscu przedwojennych magazynów i posiadał rozległe, pełne zakamarków piwnice. Były tak duże, że można by po nich jeździć samochodem. Stojaki z winem stały w małym pomieszczeniu przypominającym więzienna celą z jednym zakratowanym okienkiem pod samym sufitem.
- To tam pod ścianą – wskazał na stojącą w kącie sporą beczkę Kevin. Kiedy mężczyźni weszli do środka wspiął się na palce, zgasił światło i zatrzasną za nimi drzwi na metalowy skobel.
- Co ty wyprawiasz łobuzie?! – Krzyknął Sean, ale już było za późno. Byli uwięzieni w niewielkim pomieszczeniu w zupełnych ciemnościach. – A to drań, zrobił to specjalnie.
- Tu nie ma szczurów prawda – pisnął Darek i poświecił sobie komórką. Niestety okazało się, że nie mają tu zasięgu. Wdrapał się więc na stojący pod ścianą duży, dębowy stół i tam się skulił. – Zrób coś, jesteś w końcu mężczyzną!
- Tylko co? – Evans namacał w końcu wyłącznik światła i pstryknął. Żarówka pod sufitem pyknęła, zadymiła i skończyła swój żywot. – Znajdź świece, gdzieś powinny być, a ja zdejmę z szafy stare derki, strasznie tu zimno.
- Nie ma mowy, tam coś się poruszyło – Darek nie miał najmniejszego zamiaru zejść na ziemię, gdzie z pewnością łaziło coś kudłatego z cienkim ogonkiem. Mężczyzna spojrzał na niego i już miał zamiar wytłumaczyć głuptasowi, że z tą plagą dawno się rozprawił, ale się rozmyślił. Chłopak z tymi pajęczynami we włosach wyglądał niesamowicie uroczo. Kilka godzin przytulania, zanim ktoś ich znajdzie powinno być dość przyjemne.

17 komentarzy:

  1. Uwielbiam tego dzieciaczka i jego słodkie plany :) To teraz ,,Daria'' się nie wywinie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ooooj będzie duuużo przytulanek i mam nadzieję, że jeszcze całusków. W końcu Darek musi się uspokoić, skoro panicznie się boi szczurów. No Sean musi stanąć na wysokości zadania.
    Bardzo fajny rozdział, tylko boję się tego, co zrobi Krzysztof jak dopadnie Darka. A Sean się oświadczy! Awwww <3 tylko z wielkim diamentem pierścionek!

    OdpowiedzUsuń
  3. O żesz ty,,,, bardzo dobrze... zabić tego podrywacza!!! Wywalić go z pracy jak nic i wygnanie.. wstręciuch się tak do Darka nam dobierał >_<
    haha Pani doktorowa tak? Tylko nawet jeśli się pobiorą to co potem? Darek miałby do końca życia udawać Darię? Albo nagle zniknie Daria i pojawi się Darek? Ciekawa jestem jak to rozwiążesz :)
    Te dwa ostatnie rozdziały były wspaniałe... mhm... Troll xD hahah no cóż, doktorek dostał buziaka,,,a maluszek niezły plan wymyślił z tym swoim przyjacielem,, ejk,,, żadnego całowania między nimi.... :( Kevin ma być z bratem Darka niooo xD przynajmniej chciałabym by tak było :D ale to ty wymyślisz jak to będzie:)
    Twoja Maru;3

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG jak ja kocham tego dzieciaka nie no jak to czytałam to tak mi się chciało śmiać ze się poryczałam końcówka niezła coś mi się zdaje ze Kevin i Bartek to przyszłości para zostaną z jego pomysłowością i upartością wszystko jest możliwe pozdrawiam i życzę dużo weny

    BAY BAY

    OdpowiedzUsuń
  5. Szczwany lis z tego Kevina :) Niezły obmyślił plan swatania Darii i Seana. Rozdział na prawdę fajny i z niecierpliwością czekam na kolejny. Weny życzę i Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Yaoistka^^10:51 PM

    no kurde co: sweeetttttttt!!!!!!!!!!!!!!!!!! *,,*<3

    OdpowiedzUsuń
  7. Kevin i te jego przewrotne plany. Końcówka rozdziału piękna:) Chyba coś z tego szybko będzie a to mnie cieszy. No i pewnie rozpoczną się plotki.
    Śniadanko urocze no ich ta gra. Martwi mnie jedynie Krzysztof bo coś mi się wydaje że on szybko ucieknie z tego więzienia i będzie szukał Darka.
    Nie mogę się już doczekać co tam wymyślisz.
    Dużo dużo weny i chęci:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy5:08 PM

    Nie wiem czy dziecko wymyslilo by cos takiego. Jak zawsze pewnie bedzie przytulanie, opieranie sie na nic nie da , bo Daria mu ulegnie, Kevin bedzie gejem bedie z Bartkiem na 100%, oni sie pobiora, uwazam ze to z pierscionkiem to beznadziejna troche sprawa. Mi sie nie podobala. Kolejny raz sie zawiodlem na tak dobrym opowiadaniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy5:09 PM

      I mam ogromna nadzieje , ze nie bedzie tu meskich ciaz

      Usuń
    2. Drogi marudo, nie mam pojęcia czego ty oczekujesz po zwykłym opowiadaniu przeciętnej autorki. Jeśli czegoś wyjątkowo oryginalnego, to z pewnością się zawiedziesz. Jak już kiedyś ktoś powiedział -,, wszystko już było". Może poszukaj kogoś z większą wyobraźnią, kto spełni twoje wysokie wymagania.

      Usuń
    3. Anonimowy3:26 PM

      Ktos tu yba cos usunal

      Usuń
    4. Nigdy nie usuwam komentarzy, nawet najgłupszych. Miałeś po prostu prostu pecha i się nie wyświetlił, to już wina bloggera nie moja. Możesz napisać jeszcze raz. Ja go dostałam na pocztę i przeczytałam.

      Usuń
  9. Anonimowy5:05 PM

    Witam,
    ajj... aż w pewnym momencie zrobiło mi się żal Seana, przegrywa z własnym synem.... a z Kevina to wspaniały dzieciak... już całe Pytlowice wiedzą czyj Darek to znaczy Daria jest.... mam złe podejrzenia odnośnie Krzysztofa.... aż mnie przeraża....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  10. Anonimowy5:46 PM

    Kocham twoje opowiadania i historie które sprawiają, że wyczekuje następny rozdział który już chwilą dodania szybko przeczytałam i wyczekuje na następny. Z tego Kevina słodki manipulant chce mamę i dopnie swego. Seana powoli czaruje swój obiekt jak na razie jest na przegranej pozycji, ale coś czuje, że niebawem podbije wielkim hukiem serce Darka.
    Pozdrawiam życzę weny i szybkiego dodania kolejnego rozdziału.
    Lajla

    OdpowiedzUsuń
  11. Anonimowy7:56 PM

    Pfff nie przejmuj się, jeden czytelnik na stu się czegoś przyczepił :)
    Osobiście uważam ,że to opowiadanie jest świetne, zresztą jak każde twoje. Coś w nich sprawia ,że mogę czytać jeden rozdział po cztery razy. Uwielbiam twój styl pisania, który nie jest przekombinowany , bo naprawdę często czytam teksty yaoi w których więcej jest opisów otoczenia , niż 'uczuć głównych bohaterów. Przecież w takich opowiadaniach chodzi o te emocje, miłość... i seks (wybacz, nie mogłam się powstrzymać xd) ,a nie o szczegółowy opis wazonu. Piszesz lekko i mam wrażenie ,że sprawia ci to ogromną przyjemność. To świetnie! Jeszcze lepiej dla nas, czytelników <3
    Wiem ,że mało się odzywam, przepraszam za to ,ale mam nadzieję ,że mnie może pamiętasz :D Dostałam raz dedykację, hip hip hura! hah :D
    Wiedz ,że przeczytałam wszystkie twoje opowiadania które publikowałaś, nawet to epickie o Gandalfie.
    Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział, po prostu jestem tym rozdziałem zachwycona. I może fabuła jest przewidywalna (chociaż ja myslę, że nas czymś zaskoczysz) , to jest coś takiego co sprawia ,że umieram z niecierpliwości.
    Daruś się nieźle wkopał , oby Sean obił twarz temu skurczybykowi który ośmielił się skrzywdzić Darka. Eh może jeszcze go nie skrzywdził tak dosłownie, ale oby nie miał szans!
    Kevin to przebiegła bestyjka , pociąga za sznurki niczym lalkarz ,a doktorek nie ma pojęcia ,że dzieciak wybrał sobie na mame Darka i żadna siła nie odwiedzie go od tego pomysłu.
    Proszę nie każ dłużej czekać, pozdrawiam ,życzę weny i nie przejmuj się anonimami :)
    Boginikokainy.

    OdpowiedzUsuń
  12. Pamiętam cię oczywiście. To przez ciebie wpadłam na jeden z najbardziej zwariowanych pomysłów. Jajo jest niewątpliwie twoją zasługą.
    A co do anonima, biedak nie rozumie chyba, że wszystkie opowiadania są schematyczne w pewnym sensie. Jeśli szuka realizmu to źle trafił, sam o tym dobrze wiesz. Pozdrawiam, odzywaj się częściej. :))

    OdpowiedzUsuń
  13. Anonimowy8:17 AM

    Hejeczka,
    wspaniale, och Sean musi stanąć na wysokości zadania, wspaniały pierścionek, cudowne zareczyny... już Darek został doktorową ;) a nasz malec jest cudowny, teraz to czeka ich sporo przytulanek i całusków, bo trzeba uspokoić Darie... ;) ale i Sean wyszedł cudownie taki zarumieniony... jak widać Rosiczka ma obsesję na punkcie Darka...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń