sobota, 28 grudnia 2013

Rozdział 11

   Darek wyspał się jak nigdy dotąd, materac był niesamowicie wygodny. W samych bokserkach, z ręcznikiem na ramieniu przemknął się do łazienki. Zerknął na grafik, miał godzinę, żeby porozkoszować się wylegiwaniem w wannie z hydromasażem. Nalał odrobinę żelu i puścił wodę. Wziął szybki prysznic w kabinie, po czym wskoczył prosto do pachnącej piany. Uczucie było nieziemskie - ciepło, upajający aromat łąki w samo południe i bąbelki masujące delikatnie jego skórę. Czegóż mógł chcieć więcej? Przymknął oczy. Musiało mu się odrobinę przysnąć, bo obudził go dźwięk otwieranych drzwi. Podniósł leniwie głowę, by zobaczyć jak Sean zrzuca szlafrok, pod którym nie miał absolutnie nic.
- Co tu robisz zboczeńcu?! Nie waż się tego ściągać! – wrzasnął, gwałtownie siadając i rozchlapując dookoła wodę, ale jego protest był nieco spóźniony. Mężczyzna stał równie zaskoczony jak on, nie odrywając wzroku od jego nagiego ciała. Miał minę jakby w myślach właśnie konsumował go kawałek po kawałku. Oblizał spierzchnięte usta i zrobił krok do przodu. Chłopak zawstydzony jego natarczywym wzrokiem, chciał się nieco ukryć w pianie. Zsunął się więc niżej, niestety wpadł w poślizg i poszedł pod wodę jak kamień.
- Aaa…! – zdołał jedynie pisnąć.
- E…?! – Sean zaskoczony obrotem sprawy, tak jak stał, rzucił mu się na ratunek. Wyłowił z wanny ociekającego i lekko opitego wodą narzeczonego, który zaczął prychać i wić się w jego objęciach niczym węgorz. – Uspokój się głuptasie, bo obaj wylądujemy na kafelkach. Ta łazienka przypomina teraz lodowisko.
- Jesteś goły idioto! Odczep się! – udało się w końcu wychrypieć Darkowi. Odpychał gwałtownie mężczyznę, co powodowało, że jego stopy ślizgały się jeszcze bardziej i za nic nie mógł utrzymać równowagi. Oczywiście osiągnął skutek odwrotny do zamierzonego. Doktor nie tylko go nie puścił, ale widząc co się dzieje przyciskał go jeszcze mocniej do potężnego torsu. Chłopak po chwili takiego szamotania doszedł do wniosku, że woda musiała mu zaszkodzić, bo nogi robiły się pod nim coraz bardziej galaretowate, a ciało jakby osłabło i przykleiło się na amen do Seana. Duże dłonie powędrowały na jego mokry tyłek i zacisnęły się na nim mocno. – Co wyprawiasz?!
- Trzymam cię w pionie? – uśmiechnął się do niego niewinnie doktor i wpił się w rozchylone w proteście usta. Smakował je powoli, niczym egzotyczny owoc i spijał słodkie westchnienia z wyraźną przyjemnością. – Wiesz – przytulił go do siebie – może jednak ponegocjujmy ten Regulamin Narzeczeński.
- Co kombinujesz? – pisnął cicho Darek, który nie miał siły oprzeć się jego pieszczotom. Miał słabość do wielkich łap, jego pośladki mieściły się w nich prawie w całości, a ciekawskie kciuki niepokojąco zagłębiały się w rowek między nimi.
- Jesteśmy dorośli, prawda? – zapytał nieco ochrypłym głosem. Opuścił kuszące usta i powędrował gorącymi wargami na smukłą szyję.
- T-tak… - zabrzmiało bardzo drżąco i niepewnie. Chłopak z ogromnym trudem hamował się, by nie zarzucić mu rąk na szyję. Wiedział, że jeśli to zrobi nie będzie już odwrotu. Czuł pod palcami poszarpane blizny na plecach mężczyzny i prężące się, twarde mięśnie. W jakiś sposób te skazy na jego skórze jeszcze bardziej go podniecały, wydawał mu się przez nie bardziej męski i nieokiełznany, niczym rzymski gladiator.
- Przyznaj, że ciągnie cię do mnie, tak jak mnie do ciebie. – Zassał się na płatku jego ucha i zagłębił kciuki jeszcze bardziej, ocierając się nabrzmiewającym członkiem  o jego brzuch. Darek w odpowiedzi jęknął bezradnie i złapał się za szerokie ramiona by nie upaść.
- Nawet jeśli to prawda.., wcale nie znaczy…, że zostaniemy naprawdę parą… - stwierdził z uporem w głosie. – Ożesz ty… - miauknął, kiedy jeden z wilgotnych palców sprytnie zagłębił się nieco w jego szparkę.
- Ależ skąd. – Oczy Seana były niewinne jak wiosenne niebo. – My tylko po przyjacielsku, ulżymy sobie w niedoli. Obejmij mnie. – Owinął sobie nogi chłopaka wokół talii, nie przestając obsypywać pocałunkami jego twarzy.
-  I żadnych związków….! – zamruczał Darek, kiedy duże dłonie ponownie chwyciły ponownie jego tyłek. Właściwie doktor miał rację, byli dojrzałymi mężczyznami sprawiającymi sobie przyjemność.
- Oczywiście… co tylko zechcesz… - Sean szedł powoli, zmierzając w kierunku sypialni. Mały głuptas wygadywał bzdury, nie miał zamiaru wypuszczać go z ramion i oddawać komuś innemu. Ale nie powiedział tego głośno, by nie spłoszyć chłopaka. Skoro chce seks partnera, to kimże on był, żeby mu się sprzeciwiać?
- Będziesz się ze mną kochał? – zapytał, kiedy poczuł chłodny materac pod swoimi plecami, co nieco go otrzeźwiło. Wstydził się przyznać, że to jego pierwszy raz i trochę się boi.
- Mam cię odnieść do twojego pokoju? – Mężczyzna nakrył go swoim ciałem, ale kiedy zobaczył wahanie w błękitnych oczach, znieruchomiał.
- Nie tylko… hm… rozmiar… -Darek wikłał się coraz bardziej w swoich słowach, cały czerwony na twarzy.
- Wiem, że jesteś bardzo ciasny, postaram się dobrze cię przygotować. – Sean nie do końca zrozumiał chłopaka, który niczego więcej nie odważył się już powiedzieć. Obserwował z zafascynowaniem jak mężczyzna wylewa na ręce trochę oliwki. Rozsunął szeroko nogi, chcąc pokazać, że nie miał zamiaru się wycofać. Doktor ułożył się wygodnie między nimi i zaczął go ponownie całować zsuwając się ustami coraz niżej. Lizał i kąsał stwardniałe sutki, a jego dłonie ugniatały prężące się pod nim ciało niczym ciasto. Darek już nie protestował, tylko cicho pojękując dawał się formować, cały drżał, a nowe doznania wdzierały się w niego niczym huragan, kumulując się w dole brzucha, gdzie właśnie docierał Sean.
- Zrób coś! – wychrypiał trzęsącym się głosem.
- To? – pocałował główkę jego sączącego penisa. – Czy to? – Chuchnął kilkakrotnie na nabrzmiałe jądra. Chłopak był doskonały, stworzony przez bogów specjalnie dla niego. Nie mógł się wprost napatrzeć na jego zarumienioną z pożądania twarz, przeciągłe piski brzmiały mu uszach niczym najwspanialsza muzyka. – A może to? – Przekręcił na brzuch nie spodziewającego się takiej akcji Darka i podciągnął jego tyłek nieco wyżej.
- Aaa…! – zawył, kiedy śliski język zawędrował między pośladki i zaczął wkręcać się w drżącą dziurkę. Chłopak nie miał pojęcia, że to miejsce mogło być tak wrażliwe. Dyszał głośno, wtulając rozpalone policzki w chłodny jedwab poduszki. – Znęcasz się nade mną trollu!
- Troszeczkę. – Doktor złapał go jedną ręką w pasie, aby mu nie uciekł, a dwa naoliwione palce drugiej wsunął mu do szparki. Rozciągał go powoli, pieszcząc jednocześnie  językiem wzdłuż kręgosłupa gładką skórę pleców.
- Drań! – jęknął głośno, gdy dotknął jakiegoś punktu w jego wnętrzu. Nieznośnie powolne ruchy kochanka doprowadzały go do szału.Wypiął się jeszcze bardziej mimo odczuwanego dyskomfortu. To było dobre, lepsze niż wszystko czego do tej pory doświadczył. Mężczyzna powtórzył czynność kilkakrotnie, dodając trzeci palec i przyśpieszając tempo. Chłopak kwilił już tylko bezradnie, trzęsąc się na całym ciele, pragnął teraz jedynie spełnienia. Cały był jednym, wielkim pożądaniem. Pragnieniem, które mógł ugasić tylko twardy niczym stal członek narzeczonego. – Proszę, włóż go wreszcie… – wyszeptał prawie błagalnie.
- Tylko mój! – usłyszał zaborczy okrzyk doktora, który rozsunął mu dłońmi szeroko pośladki i wszedł w niego mocno, jednym pchnięciem. Darkowi pociemniało w oczach jednocześnie od bólu i rozkoszy. Mężczyzna trafił celnie w jego prostatę, sforsował jednak dziewicze mięśnie trochę zbyt szybko.
- Zaczekaj – wyszeptał z trudem.
- Postaram się – jęknął Sean, napinając potężne muskuły. Krople potu wstąpiły mu na czoło, anus narzeczonego zacisnął się na nim niczym idealnie dopasowana rękawiczka. Udało się mu powstrzymać jedynie na kilkanaście sekund. Zaczął się poruszać, trzymał mocno biodra chłopaka prawą ręką, a lewą sięgnął do jego penisa, potęgując doznania. Zespolili się w jedno ciało, wychodzili sobie zgodnie naprzeciw, trwając w znanym wszystkim rytmie. Po chwili dwa głosy  krzyknęły w ekstazie, oznajmiając spełnienie. Padli sobie w ramiona, układając na boku twarzami do siebie, wtulili się mocno i przez chwilę trawli w bezruchu.
- To było niezwykłe. – Sean pocałował czule pokąsane usta kochanka i klepnął go poufale w tyłek.
- Może delikatniej! – zapiszczał niespodziewanie Darek, którego mocno zapiekło w środku.
- Czy ty czasem nie zapomniałeś mi o czymś powiedzieć? – zapytał łagodnie, chociaż miał mu ochotę dać drugiego klapsa. – Ilu miałeś kochanków mój ty seks partnerze?! – dodał już groźniej.
- Yy…, no…, żadnego… - wyjąkał nieporadnie chłopak, zaczerwienił się i ukrył twarz w dłoniach. – Było kiepsko? - Słowo ,,niezwykłe” niewiele mu mówiło i zrobiło mu się przykro. Czyżby zawiódł narzeczonego? Już miał zamiar schować się pod kołdrę, kiedy zatrzymała go silna, ciepła dłoń.
-  Nie bądź niemądry, byłeś bardzo słodki i namiętny. Zachowywałeś się jak kochanek, którego każdy chciałby mieć. – Odsunął jego szczupłe dłonie i pocałował wygięte w podkówkę usta. – Nie podoba mi się, że nie powiedziałeś nic o tym, że jesteś zupełnie niewinny. Wyszedłem na brutala i gbura. Skrzywdziłem cię, nie zadbałem o oprawę, by to była dla ciebie naprawdę wyjątkowa chwila. Czuję się jak idiota – westchnął. – Bardzo cię boli?
- Słusznie się tak czujesz, bo jesteś głuptasem. Przepraszam, że nic ci nie powiedziałem, chyba odrobinę stchórzyłem. – Darek wtulił się w niego. – Nigdy nie czułem niczego równie cudownego – wymruczał w jego pierś.
- Naprawdę? – odetchnął z ulgą mężczyzna.
- Naprawdę! Ale dzisiaj mam wolne i jutro też, być może będziesz mnie musiał nawet nosić po schodach. – Uśmiechnął się do niego przebiegle.
- A jak to wytłumaczymy domownikom? Hę…?
- Jakoś! – powiedział beztrosko chłopak i po chwili już spał, chuchając prosto w sutek mężczyzny, który wiercił się niemożliwie, ale nie ośmielił się odsunąć, grzecznie służąc za poduszkę.
***
   W tym samym czasie w kuchni trwała ożywiona dyskusja. Jedni byli za tym, by jednak zerknąć do łazienki, a inni jak Zbyszek gwałtownie się temu sprzeciwiali. Sprzeczali się dość długo, ale wszyscy co chwilę zerkali w górę, zaniepokojeni przedłużającą się ciszą. Potem wydawało im się, że słyszą jakieś kroki na korytarzu, ale nie byli tego pewni.
- Nie wytrzymam dłużej, tylko spojrzę – jęknęła Róża. – A jak tam leżą na kafelkach nieprzytomni, cali we krwi?! Potem wrócą tu po śmierci, żeby zadusić nas zimnymi dłońmi w czasie kąpieli! – zawodziła.
- Ocknij się! - Gospoś chwycił miotającą się po kuchni kobietę za ramiona i mocno nią potrząsnął. – Straszysz dziecko!
- Powinna mieć szlaban na filmy – poważnie powiedział Kevin, a potem niespodziewanie zachichotał. – Może zrobili ten… no… szpagat, tak jak ja kiedyś – machnął rączka i wziął z talerza jeszcze jedno ciastko.
- Albo pójdziecie tam ze mną, albo zacznę wrzeszczeć i będziecie tłumaczyć się posterunkowemu! – Wymownie wskazała na okno, z którego było widać idącego spacerkiem policjanta.
- No dobra, masz pięć sekund uparta babo. – Zbyszek wywrócił oczami i pomaszerował za nią na piętro. Cała trójka, skradając się niczym spiskowcy dotarła do łazienki. – Na co czekasz? – Mężczyzna wskazał na drzwi.
- Może ty? – zapytała, robiąc słodkie oczka.
- Takie sztuczki na mnie nie działają. – Spojrzał na nią wyniośle, starannie omijając wzrokiem krągły biust.
- Akurat – popukała się w czoło - kiedyś ci to przypomnę. – Ostrożnie nacisnęła klamkę i zerknęła do środka, po czym przetarła oczy. Wnętrze owszem wyglądało jak pobojowisko, ale nikogo w nim nie było, za to wszędzie walały się mokre ręczniki, pozrzucane z półek butelki, a podłoga tonęła w pianie.
- I co? I co? – podskakiwał za nią Kevin. Mężczyzna podszedł do niego szybko i stanowczo zatkał mu usta dłonią. – Ani słowa - szepnął do małego ucha.
- Gdzie oni… - zaczęła Róża, ale zaraz umilkła, a jej policzki przybrały malinową barwę.
- Aaa…! – rozległ się ochrypły okrzyk Darka, a potem rozległo się tak gwałtownie dyszenie, że słychać je było nawet przez zamknięte drzwi. - Znęcasz się nade mną trollu!
- Co oni robię? – zapytał cichutko zaciekawiony Kevin.
- Bawią się, a my już powinniśmy iść! – Kobieta złapała malucha za rączkę i pociągnęła w kierunku schodów.
- Ale ja też chcę się bawić! – Dziecko zaparło się nóżkami w dywan.
- Pójdziemy do Róży zbierać śliwki – zaproponował Zbyszek z trudem utrzymując powagę. – Będziemy chodzić po drabinach jak strażacy. – Wziął dziecko na barana.
- Do koszyczka? Pleśniak nam pomoże? – zapytał Kevin, zachwycony perspektywą nieznanej rozrywki.
- No co ty, to pies – odezwała się kobieta, odetchnąwszy z ulgą, kiedy znaleźli się w holu na parterze. – Ale możesz spróbować z kotem Kwasowej, lubi się wspinać – zaproponowała w złą godzinę. 
***
   Seana obudził przeraźliwy dźwięk komórki, wyłączył ją, ale za chwilę zadzwonił domowy telefon. Powarkując pod nosem usiadł na łóżku. Nie miał najmniejszej ochoty opuszczać ciepłych ramion kochanka, który właśnie przeciągnął się rozkosznie, kołdra się obsunęła i na świat wyjrzały zgrabne pośladki.
- Po co ja zostałem lekarzem? – mamrotał mężczyzna pod nosem. – Mogłem być piekarzem, albo szyć buty i wtedy w weekend, nikt by do mnie nie dzwonił. – Zignorował natarczywy sygnał i podczołgał się do Darka. Pocałował pożądliwe obie wypięte półkule.
- Zabieraj się trollu – mruknął chłopak, nadal czując spory dyskomfort w tamtych okolicach. – To tereny zakazane.
- Nie ma na nich napisu ,,wstęp wzbroniony” – wyszczerzył zęby. - Chodź ze mną do szpitala, szybko załatwię sprawę i pójdziemy do kina – zaproponował, czując, że rozstanie się z chłopakiem było ponad jego siły.
- No dobra – Darek właściwie nie miał nic do roboty skoro Zbyszek zajął się maluchem. – Daj mi kwadrans, muszę się przerobić na super laskę – postękując wstał z łóżka. Kiedy wrócił, Sean, sam już ubrany w ciemne spodnie i elegancką koszulę, aż zamrugał oczami. Stała przed nim zgrabna blondynka w spódniczce przed kolano i obcisłej bluzeczce, eksponującej zachęcający biust. Włosy miała rozpuszczone na ramiona i tylko jej opuchnięte usta zdradzały, co robili przed kilkoma godzinami.
- Wszyscy poszli do Róży, więc nie mamy czym się martwić – rzucił uspokajająco i ruszył do garażu.
- Chyba jesteś zbytnim optymistą, ta trójka razem źle wróży. – Obdarzył narzeczonego olśniewającym uśmiechem. Usiadł obok niego w samochodzie i obserwował jak zapina pasy na potężnym torsie. Usta wydały mu się nagle spierzchnięte mimo szminki, więc je kilkakrotnie oblizał.
- Nie rób tego skarbie, bo zaliczymy słupa – ostrzegł go Sean i ruszył powoli opustoszała ulicą. Zrobił się dziwnie głodny, a usta Darka wyglądały wyjątkowo smakowicie. Przez całą drogę zerkali na siebie pożądliwie, ale żaden nie próbował się zbliżyć. Obaj wiedzieli, że jeśli to zrobią, skończą niczym para nastolatków w pobliskich krzakach.
   Mężczyzna zaparkował przed szpitalem na zarezerwowanym dla siebie miejscu. Kiedy tylko weszli do środka dosłownie wszystkie głowy zwróciły się w ich stronę. Większość osób tutaj słyszała wiele o narzeczonej doktora i była ogromnie ciekawa, jaka kobieta zdołała ujarzmić Bestię o Magicznych Dłoniach.
- Jestem głodna – szepnął zmieszany natarczywością spojrzeń Darek.
- Na lewo jest stołówka, zaczekaj tam na mnie. Za godzinę będę z powrotem – pocałował go w policzek i wskazał duże, oszklone drzwi.
- W porządku, oby tylko znalazło się coś jadalnego. – Chłopak skrzywił się na wspomnienie szkolnego jedzenia w podobnym przybytku. Wszedł do środka i zatrzymał się przy długiej ladzie, gdzie serwowano posiłki. Przy stolikach siedziało sporo personelu, jako że była właśnie pora kolacji oraz kilku pacjentów wraz z rodzinami.
- Pomóc pięknej pani coś wybrać? – Dwóch stażystów natychmiast się poderwało na nogi. Atrakcyjne dziewczyny przychodziły tu bardzo rzadko.
- Najlepsze są gołąbki z pieczarkami – usłużnie zarekomendował wysoki rudzielec.
- Co przyszły pediatra może wiedzieć o jedzeniu? – wepchnął się przed niego niski brunet. – Alan – przedstawił się grzecznie. – Gulasz jest lepszy.
- Niech pani go nie słucha, myśli, że jak szkoli się na gastrologa, to wie wszystko o kuchni!  Andrzej – posłał nieco oszołomionemu Darkowi szeroki uśmiech. – Prosimy do stolika – pokazał jedyne wolne miejsca. Chłopakowi nie pozostało nic innego jak skorzystać z uprzejmości młodych lekarzy. Został obsłużony po królewsku, a jedzenie okazało się całkiem dobre jak na szpitalne warunki. Andrzej z Alanem starali się wypaść przed nim jak najlepiej, wyraźnie rywalizując ze sobą o względy uroczej nieznajomej. Plotąc słodkie głupstwa rozbawionemu mocno ich zachowaniem Darkowi, nie zauważyli wejścia Seana. Mężczyzna ruszył w ich kierunku krokiem drapieżnika, który właśnie upatrzył sobie potencjalne ofiary. Szedł mieląc w w zębach przekleństwa, z zamiarem uduszenia bezczelnych podrywaczy, którzy kleili się do jego narzeczonego.
- A co wy tu robicie smarkacze?! Pracować się nie chce obiboki i ukrywa się na stołówce?! – ryknął na całe pomieszczenie aż zadźwięczały stojące na blacie szklanki, a jego oczy ciskały błyskawice.
- Ale panie ordynatorze!  – Zaprotestowali chłopcy i stanęli natychmiast na baczność niczym przed generałem. – Jedliśmy właśnie kolację – dodali już o wiele mniej pewnie.
- Ja bym to nazwał inaczej! Na posiłek macie kwadrans, marnujecie właśnie czas za który wam płacę na molestowanie kobiet! – warknął jak rasowy bulterier.
- Tylko rozmawialiśmy - pisnęli już bardzo cieniutko ze spuszczonymi, niczym u besztanych szczeniaków, głowami. Darek w tym czasie wytarł usta serwetką i podszedł do rozjuszonego narzeczonego. Położył mu rękę na ramieniu uspokajającym gestem, zobaczył jak obaj stażyści bledną i przestępują z nogi na nogę.
- Idziemy do tego kina? – zapytał, chcąc odciągnąć jego uwagę od biednych ofiar. Coraz lepiej zaczynał rozumieć paskudną opinię Seana jako pracodawcy. Teraz dowiedział się też, że był strasznym zazdrośnikiem.
- Ty – wskazał na Alana doktor – zrobisz lewatywę wszystkim, którzy mają zaparcia! Siostra oddziałowa powie ci do kogo masz się udać! – Chłopak nieco pozieleniał, ale dzielnie zasalutował. – A ty do prosektorium! – zwrócił się do Andrzeja. - patolog Duszyczka ma dzisiaj dwie nadprogramowe sekcje i potrzebuje pomocy!
- O boże! – zdołał jedynie wystękać nieszczęśnik.
- I jeszcze jedno! – Objął Darię zaborczym gestem w talii. – Do tej pani nie ważcie się więcej zbliżać, macie nawet nie oddychać w jej pobliżu, nie mówiąc już o patrzeniu! Przekażcie kolegom! - Ruszył w stronę drzwi.
- Rozkaz! – odpowiedzieli służbiście stażyści i odetchnęli, widząc jak para wychodzi ze szpitala. Oczywiście plotki o uroczej narzeczonej wściekle zazdrosnej Bestii rozniosły się po budynku w mgnieniu oka. Jedni współczuli dziewczynie tyranizowanej przez Seana, znanego z porywczego charakteru i złośliwego języka, drudzy wzdychali zazdrośnie, twierdząc, że tak właśnie wygląda prawdziwa miłość.

11 komentarzy:

  1. <3 urocze,,, Ta scena w łazience....Awww <3 haha
    Darek jest taki rozkoszny i niewinny. Ciesze się, że chłopiec nie żałuje tego co się stało, i nie bolało aż tak bardzo xD
    Ale najbardziej podobała mi się, jak możesz się domyślić, scena w szpitalu xD haha
    Biedni xD takie zadania dostać haha. Pan zazdrośnik, ale jak widać Darek umie go poskromić. :D
    Twoja Maru;3

    OdpowiedzUsuń
  2. łaaa z mózgu pozostała mi galaretowata ciapka *.* <3 ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Scena w łazience boska, a jej następstwa cud miód i orzeszki :) Z Darka jest głuptas, że nie wspomniał narzeczonemu o swoim dziewictwie, ale na szczęście wszystko skończyło się dość dobrze. Sean jest bardzo zaborczy, co pokazał w klinice atakując niczego nieświadomych stażystów. Czyżby coś się szykowało ze strony Kwasowej? Takie pytanie mi się nasunęło podczas czytania stwierdzenia "zaproponowała w złą godzinę". W sumie, z tą plotkarą wszystko jest możliwe i to żadna logika, że coś knuje na co wskazują wcześniejsze rozdziały...
    Rozdział, jak zwykle, świetny. Nic dodać, nic ująć. Życzę Ci dużo, dużo weny i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Sean nieźle go zmanipulował ale Daniel powinien mu powiedzieć że to jego pierwszy raz. Opis wspaniały i nawet Wielka Trójka Spiskowców jakoś się zachowała. Podobało mi się ale dalej nie wiem jak ty ich połączysz w prawdziwą parę.
    Szczerze to spodziewałam się ostrzejszego podrywu i większej wściekłości ale pewnie nie wszystko na raz. Daria jest atrakcyjna a Sean nie może mieć aż tyle wolnego czasu żeby go ciągle pilnować.
    Rozdział świetny i już czekam na kolejny:)
    Dużo dużo weny i chęci:)

    OdpowiedzUsuń
  5. oj nie wiem od czego by tu zacząć wszystko mi się podobało bardzo bardzo bardzo .... scena z Łazienki boska ,... omal nie wybuchnęłam śmiechem na cały dom jak czytałam scenę z małym który chciał się "bawić" z rodzicami... a końcówka mnie powaliła ... kocham cie i twoją twórczość ...

    pozdrawiam i życzę dużo weny i czasu na pisanie tych arcydzieł

    BAY BAY

    OdpowiedzUsuń
  6. Haha, umarłam. Ta scena w łazience, potem ich seks, genialna! Tylko szkoda, że Darek mu nie powiedział, że jest dziewicą.
    Róża... ah, Róża... jak ona coś palnie. ;) Sean dobrze rozprawił sie z niechcianymi adoratorami, Darkowi powinno to schlebiać.
    Świetny rozdział, super że już się zbliżają do siebie i rozmawiają jak narzeczeństwo

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy11:21 PM

    Super . Czekam na nastepny!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy1:32 PM

    Witam,
    rozdział jest fantastyczny.... ech.... Róż to wszystko chciała by wiedzieć.... scena w łazience rewelacyjna... Sean wyszedł na takiego gbura, ale kochanego... jaki z niego zazdrośnika.... Daria teraz to będzie pilnowana chyba cało dobowo.....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimowy2:58 AM

    Witam, świetne opowiadanie. Życzę duzooo wenyyyy. I czekam z utęsknieniem na następny rozdział. Pozdrawiam serdecznie Asia.

    OdpowiedzUsuń
  10. Anonimowy8:27 PM

    Kilka dni bez laptopa i narobiłam takich zaległości w komentowaniu, że to aż strach ;)
    Po tylu rozdziałach wreszcie doczekaliśmy się konsumpcji związku Darka i Seana. Nie byłabyś sobą, gdybyś do tej sceny nie dodała nutki humoru. Darek zarzekający się, że to nie doprowadzi ich do trwałego związku był bardzo zabawny ;)
    Nie mogę się doczekać, aż dojdzie do spotkania Darka i Seana z Krzysztofem. Nie wiem jak inni, ale ja aż marzę aby Krzysia szlag jasny trafił nie tylko dlatego, że Darek jest już z innym, ale i dlatego, że jego brzuch jest dość zaokrąglony ;) No, chyba, że nie planujesz m-pregu w tym opowiadaniu...
    Czy ja dobrze się domyślam, że coś fajnego kroi się między Różą a Zbyszkiem? Bo im więcej o nich czytam, tym bardziej jestem pewna, że byliby fajną parą.
    Ale i tak wymiata akcja na stołówce. Zazdrosny doktorek jest taki seksowny... Żal tylko Andrzeja i Alana. Biedacy, chcieli miło porozmawiać z ładną "dziewczyną" a tu taka kara... Nie wiem co gorsze, lewatywa czy prosektorium?
    Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział,
    Ariana

    OdpowiedzUsuń
  11. Anonimowy8:04 AM

    Hejeczka,
    wspaniały rozdział, scena w łazience cudowna no i potem w pokoju o tak, Sean jednak mógł się trochę domyśleć, że to może być pierwszy raz dla niego, i jaki zazdrośnik z niego...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń