czwartek, 19 grudnia 2013

Rozdział 10

    Kevin jak na sześciolatka był bardzo szybki i zwinny. Udało mu się uciec do ogrodu i właśnie zaczął machać do stojącej po drugiej stronie płotu Kwasowej, kiedy dopadli go dorośli. Sean niestety nie wyhamował w porę, poślizgną się na dużej, błotnistej kałuży i wylądował w niej na brzuchu z głośnym chlupotem. Trzeba jednak dodać, że miał niezły refleks i złapał za nogi umykającego malucha, który z piskiem klapnął na pupę do trawy, tym łatwiej, że poubierane na chybił trafił stringi hamowały nieco jego ruchy. Reszta dzielnej drużyny skończyła swój bieg lądując na Seanie i tworząc malowniczą stertę pośrodku bajorka.
- Ile ty ważysz? Dosłownie zaparło mi dech! – wybulgotał doktor, podnosząc do góry umazaną w brązowej brei twarz, a ponieważ zgrabne udo Darka znajdowało się tuż obok, a spódniczka podkasała się wysoko do góry, ukąsił je z zadowoloną miną.
- Durny kanibalu! – wrzasnął zaskoczony chłopak. – Nie dość że pożarłeś moje śniadanie, to jeszcze próbujesz skonsumować mnie publicznie?! Wstydu nie masz! - Pociągnął śmiejącego się mężczyznę za ucho.
- Ja nie mogę narzekać, bo miałam miękkie lodowanie – westchnęła Róża, gramoląc się ze sterty, nieco czystsza, niż obaj mężczyźni pod nią. – Ale zakatrupię was za upapranie mojego najlepszego szlafroka! – Nabrała do garści błota, jedną przyłożyła Darkowi w głowę, a drugą posłała celny pocisk w kark Seana.
- Ta zniewaga zemsty wymaga! – Darek skinął na Kevina i we dwójkę rzucili się na drącą się wniebogłosy Różę, przewracając ją do kałuży.
- Puszczajcie idioci! – Kobieta nie miała żadnych szans wyrwać się oprawcom, którzy siedzieli na jej nogach i malowali brązowe szlaczki wszędzie, gdzie mogli dosięgnąć. Niestety nie mogła się bronić, bo miała paskudne łaskotki. Zaczęła się wić niczym wąż, chichocząc bezradnie.
- Taka maseczka z gliny jest zbawienna dla cery. – Doktor z mściwym uśmieszkiem dołączył do atakujących. Kobieta już nie raz mu podpadła, przez nią nie udało mu się odpowiednio uczcić zaręczyn. – Turlamy ją? – Już po kilkunastu sekundach na Róży nie było ani jednego czystego miejsca.
   Kwasowa miała naprawdę nerwy ze stali, obserwowała całe zajście z nieodgadnioną miną. Bardziej niż błotna awantura i niecodzienny wygląd Kevina, zainteresowało ją coś zupełnie innego. Wpatrywała się w klatkę piersiową Darii nieco zdezorientowana. Wyciągnęła z kieszeni okulary i przetarła je kilkakrotnie irchową szmatką.
- Niczym trzy świnie i prosiątko – odezwała się za jej plecami Antosiowa, omal nie przyprawiając przyjaciółki o zawał serca. – Cyknęłam im nawet dwa zdjęcia, wyślę je potem do Głosu Pytlowic. Niech zobaczą jak się bawi elita miasteczka.
- Kup sobie inne buty, nie możesz się tak skradać! – ofuknęła ją Kwasowa. – Daj ten aparat! – Wyrwała jej z ręki urządzenie, nastawiła je na zbliżenie i cyknęła kilka fotek z wielką satysfakcją na piegowatej twarzy.
- Po co ci to? – Zapytała zaskoczona Antosiowa.
- Teraz mam dowód, że z piersiami kobiet w tej rodzinie dzieje się coś dziwnego! Daria jeszcze wczoraj miał co najmniej miseczkę C, a dzisiaj to nawet nie jest A.
- Masz rację, płaska jak moje plecy. – Potaknęła jej ze zmarszczonymi brwiami Antosiowa. – Z tą dziewczyną jest coś nie w porządku, wiesz, że mam nosa do takich rzeczy. Jakim cudem udało się jej zdobyć naszego doktora? Dobrze wiesz, ile było chętnych mimo jego paskudnego charakteru i blizn.
- Trzeba się jej dobrze przyjrzeć, tak naprawdę nic o niej nie wiemy – Kwasowa patrzyła na niczego nieświadomego chłopaka z miną psa myśliwskiego, który właśnie trafił na ciekawy trop.
- Dlaczego to dziecko ma na sobie jakieś sznureczki? Czy to nie są no te… wiesz…? Stringi… - przypomniała sobie w końcu kobieta.
- Ciekawe, która z nich je nosi, bo chyba nie nasz doktor? – podniosła do góry brwi i szturchnęła w bok przyjaciółkę.
- Czy ja wiem? Możesz mieć rację, w końcu to jego syn je nosi – zatarła ręce Antosiowa. Zapowiadał się kolejny ciekawy dzień. Odkąd Daria wprowadziła się do Róży życie obu kobiet był nieustannym pasmem szczęścia. Szybko stała się ich ulubienicą. Dostarczała najciekawszych plotek, które potem mogły wymieniać z resztą miasteczka na inne, choć może mniej zabawne informacje.
***
   Krzysztof przeżywał w więzieniu ciężkie chwile, z powodu klaustrofobii i pogłębiającej się obsesji na punkcie Darka, nie miał ani jednej spokojnej nocy. Drobiazgowo rozpamiętywał każdą spędzoną razem chwilę i planował, co zrobi jak tylko go odnajdzie. W dodatku ściany, kiedy tylko zrobiło się ciemno, zaczynały falować, a sufit dziwnie się obniżał, wydając jakieś chrapliwe dźwięki. Czasami miał nawet kłopoty z oddychaniem, a serce omal nie wyskakiwało mu z piersi. Przez te kilka tygodni schudł kilkanaście kilogramów, przestał o siebie dbać, więc wchodzący do celi adwokat ledwo go rozpoznał.
- Kiedy do cholery będzie ten proces?! – warknął nieprzyjaźnie na widok mężczyzny.
- Spokojnie, już za miesiąc wszystko będzie gotowe. Nie masz szans na łagodny wyrok, więc jak tylko cię przewiozą, jakoś cię uwolnimy – szepnął tak, by obserwujący ich strażnik nie zwrócił na nich uwagi.
- A co słychać w sprawie chłopaka? Macie jakieś ślady? – zapytał z nadzieją w głosie.
- Niestety wiemy tylko, że nadal jest w Polsce. Z bratem też się nie kontaktuje. Nawet telefonicznie, założyliśmy smarkaczowi  podsłuch i nic.
- Trudno, w takim razie zobaczymy się na sali rozpraw. Pilnujcie go, kiedy się pojawi, mam z nim niewyrównane rachunki – syknął. Coś w ruchach klienta, niespokojnym, rozbieganym spojrzeniu zaniepokoiło adwokata. Rozpinał i zapinał guzik u koszuli machinalnie, nawet nie zdając sobie z tego sprawy.
- Ty zamiast myśleć o tym gówniarzu doprowadź się lepiej do porządku! Szefowie nie będą zadowoleni z mojego raportu! Potrzebujemy fachowca, nie rozhisteryzowanego łachmyty! – Dotknął jego nieogolonego policzka. W jednej chwili mężczyzna siedział w pokoju spotkań za stołem, a w drugiej wisiał już w powietrzu przyszpilony do ściany przez warczącego wściekle Krzysztofa, który wpadł w prawdziwą furię. Nie mogło mu się pomieścić w głowie, że ten wyperfumowany laluś śmiał zlekceważyć nie tylko jego, ale nawet Darka, który był przecież kimś ważnym. Może nawet najważniejszym.
 - Nie waż się papugo, mówić do mnie w ten sposób! – Każde słowo było połączone z odpowiednio mocnym ciosem. Długo tłumiona wściekłość całkowicie przyćmiła mu zdrowy rozsądek, zaciskał coraz mocniej dłoń na gardle swojego adwokata. Nie wdział, że zaczyna sinieć i oczy wychodzą mu z orbit. Nie słyszał wrzasków strażników, którzy uruchomili alarm. Po chwili leżał już obezwładniony i skuty na podłodze. – Dajcie mi go zabić! Nie szanuje mnie, nie szanuje JEGO! Obedrę to ścierwo ze skóry. – Wił się tocząc pianę z ust. – Dla ciebie to Pan Darek, pamiętaj Pan! –zdążył jeszcze wycharczeć, kiedy więzienny lekarz podał mu mocny środek uspokajający.
                                                         ***
   Tymczasem niczego nieświadomy Darek rozpakowywał się właśnie w swoim nowym pokoju, który dziwnym trafem znajdował się między sypialnią Kevina i Seana. Nie protestował, choć wolałby nie przebywać tak blisko obu Ewansów. Wiedział, że na pewno nie wyjdzie mu to na zdrowie. Nigdy jednak nie miał okazji mieszkać w tak luksusowym apartamencie i jak tylko zobaczył swój pokój oniemiał z zachwytu. Pierwsze co zrobił, to rzucił się z piskiem na duże łóżko z mięciutkim materacem, odbił się od niego kilka razy, ciesząc się jak dziecko. To zupełnie inne uczucie niż leżenie na wersalce lub jednoosobowym tapczanie. Mogłyby tu spać swobodnie ze dwie osoby.
- E…? –  Mózg właśnie zaczął mu działać, więc usiadł ze zmarszczonymi brwiami. Czyżby niepoprawny Sean coś sugerował? Musi mu to wybić z głowy i opracować Regulamin Narzeczeński, inaczej ten facet zje go żywcem i to bez popijania. Wystarczająco ciężko przeżył związek z Krzysztofem, na którego wspomnienie od razu cierpła mu skóra, żeby teraz pakować się w romans z bogatym i ustosunkowanym lekarzem. Tacy mężczyźni z reguły bawili się życiem innych, szybko nudzili, a on potem po raz kolejny musiałby sklejać złamane serce. Nie miał zamiaru do tego dopuścić, choć troll bardzo mu się podobał i nie będzie łatwo mu go odrzucić.
   Wstał i zaczął układać swoje rzeczy. Co ciekawe miał piękny taras, elegancką garderobę, a nawet kominek, ale łazienkę wspólną z Seanem. Wydawało mu się to naprawdę dziwne, a nawet podejrzane, tym bardziej, że za szafą odkrył jakieś zamknięte drzwi. Po krótkim zastanowieniu doszedł do wniosku, że będą musieli ustanowić jakiś grafik korzystania z pomieszczenia.
   Kiedy przyszła pora kolacji miał już gotowy plan działania. Ubrał się starannie w kremową sukienkę zapinaną z przodu na milion guziczków i spiął włosy spinką. Udało mu się nawet wykonać całkiem przyzwoity makijaż. Poprawił jeszcze rynsztunek na klatce, by znowu nie było obsuwu i ruszył do jadalni. Ewansowie siedzieli już za stołem, a z kuchni dochodziły nieziemskie zapachy.
- Ciekawa sukienka – uśmiechnął się Sean – trochę przypomina zbroję. – Postukał palcem w zapięcie. – Wiesz, chirurgia uczy cierpliwości i wytrwałości. – Puścił oczko, a chłopak poczerwieniał.
- Smaczne … - wykrztusił Darek, wpatrywał się z uporem w swój talerz jakby tam znalazł co najmniej skarb Inków. Nie miał odwagi podnieść do góry oczu. Najwyraźniej ten drań jak zwykle sobie z niego pokpiwał. Na jego nieszczęście niepoprawna wyobraźnia znowu zaczęła swoje harce. Zobaczył jak te zręczne palce odpinają powoli, zmysłowymi ruchami jego sukienkę, guziczek po guziczku, a szare oczy wpatrują się w niego intensywnie. Jeszcze chwilę wcześniej, w pokoju, był przekonany, że sobie bez trudu poradzi z niepoprawnym doktorem, teraz jednak ta pewność zupełnie go opuściła.
- Gorąco ci? Masz straszne wypieki. – Odezwał się, rozbawiony speszoną miną Darka, mężczyzna. Na widok jego pełnych, różowych ust poczuł silny głód, ale wolałby skonsumować coś zupełnie innego niż apetycznie wyglądający gulasz. Nie miał pojęcia co było w tym chłopaku takiego, że nie mógł oderwać od niego wzroku. Może to ta twarz, po której emocje przelatywały z szybkością błyskawicy i zapalały ognie w pięknych oczach, albo ciepło z jakim patrzył na Kevina, a czasem nawet na niego. Sean powoli dochodził do wniosku, że wolałby, aby to narzeczeństwo nie było fikcyjne. Wiedział jednak, że przekonanie do tego upartego głuptasa nie będzie wcale proste.
- Otworzę okno – pisnął uczynny jak zwykle Kevin. – Już zjadłem, pójdę się umyć. – Nie wszystko rozumiał, ale zdawał sobie sprawę, że dorośli powinni zostać sami. Swoim serduszkiem potrafił wyczuć wiele rzeczy. Bardzo chciał, żeby Darek został tu na zawsze. Tata też wyglądał na zadowolonego z sytuacji, więc chyba pomoże mu w tej sprawie. Nigdy nie widział, żeby ktoś tak bardzo mu się podobał. Panowie nawet nie zauważyli, kiedy po cichutku umknął do swojego pokoju.
   Mężczyźni przez chwilę jedli w ciszy, mierząc się oczami niczym zapaśnicy przed walką. Każdy z nich chciał postawić na swoim i nie znał zamysłów przeciwnika. Darek wyciągną z kieszeni kartkę oraz długopis, położył na stole, po czym spojrzał wymownie na Seana.
- Spiszemy teraz Regulamin Narzeczeński, żeby nie było nieporozumień – starał się przybrać stanowczy ton. Tymczasem doktor zamiast patrzyć na kartkę , gapił się na niego i jakimś tajemniczym sposobem znalazł się tuż obok, chociaż moment  wcześniej był po drugiej stronie stołu.
- A będzie tam coś o wynagrodzeniu za dobre sprawowanie? – odezwał się niepokojąco niskim głosem wprost do ucha chłopaka. – Najlepiej w systemie buziakowym.
- Odsuń się i zacznij myśleć głową! Nie tą! – Trzepnął pełznącą po jego udzie dłoń. - Mam tu na myśli górną połowę! – Pociągnął Seana za kucyk, chcąc przywołać go do porządku. – No dobra zacznę, bo widzę, że cię całkowicie zaćmiło. - Oblał się rumieńcem i wziął do ręki długopis.

Regulamin Narzeczeński
1.   Chodzimy po domu w pełni ubrani
2.   Żadnego dotykania, głaskania i macania - odległość jeden metr.
3.   Żadnych kochanków podczas narzeczeństwa, całkowity celibat! Pytlowskie plotkary wszędzie mają szpiegów.
4.   Dotrzymujemy sobie towarzystwa przy oficjalnych okazjach.
5.   W razie jakichkolwiek problemów  rozwiązujemy je przy pomocy kulturalnej rozmowy.
6.   Z łazienki korzystamy według grafiku!

   Mężczyzna przyglądał się jak Darek pracowicie wypisuje godziny, kto i kiedy może wziąć sobie prysznic. Widać było, że jest zdeterminowany zachować między nimi pewien dystans. Uważnie przeczytał regulamin i do głowy natychmiast przyszło mu kilka pomysłów jak go skutecznie ominąć.
- Chyba powinniśmy się pod tym podpisać i schować go w sejfie – zaproponował z nieprzeniknioną miną.
- Nie chcesz wnieść, jakiś poprawek? – zapytał zaskoczony jego uległością chłopak. Liczył na protest, małą sprzeczkę, potok argumentów, a tu nic? Doktor wyraźnie coś knuł.
***
   Następnego dnia rano Róża nie wytrzymała i poszła do willi Ewansów, sprawdzić jak się miewa jej przyszywana krewna. Z takim złośliwym człowiekiem jak Sean, nigdy nie wiadomo, więc wolała dmuchać na zimne. Najbardziej ciekawiło ją, czy Darek został już skonsumowany, czy może nadal się dzielnie opiera. Sądząc po tym jak mężczyzna pożerał go wzrokiem, raczej nie pozostawił go w spokoju. Życzyła im obu jak najlepiej, a po prowadzonych naukowym okiem obserwacjach stwierdziła, że są dla siebie przeznaczeni. Inaczej nigdy by się nie zgodziła na ten związek. Szybko dotarła na miejsce i zapukała do drzwi. Otworzył jej Zbuszek, ubrany jak zawsze nienagannie w wykrochmaloną koszulę i jeansy, w tali miał przewiązany kuchenny fartuszek w uśmiechnięte pomidory.
- Witamy piękną panią. – Szarmancko przepuścił ją pierwszą. – Może śniadanko? – zaproponował, prowadząc prosto do kuchni. Nie spuszczał przy tym wzroku z kołyszących się powabnie krągłych bioder kobiety. Osunął jej krzesło i posadził obok ziewającego Kevina, usiłującego coś przeczytać z niewielkiej karteczki.
- Ciociu, to chyba podział godzin prawda? Wisiał na łazience. – Podał kobiecie pismo.
- Faktycznie, to chyba godziny korzystania z pomieszczenia. Ale coś tu się chyba nie zgadza? – Mrugnęła porozumiewawczo do Zbyszka, który z szelmowskim uśmiechem podał jej długopis.
- Masz rację, pomożemy im zorganizować sobie życie. Trzeba tu parę rzeczy dopisać. – Wskazał na kilka cyfr, a Róża natychmiast zabrała się do poprawek. – Ja to powieszę, ty tu zostań – zwrócił się do kobiety. – Kevin, idź po cichu do sypialni taty i schowaj jego ubranie. Zostaw tylko szlafrok. – Po chwili obaj spiskowcy wrócili z zadowolonymi minami. Usiedli grzecznie przy stole i poczęstowali gościa kanapkami oraz herbatą. Siedzieli tak sobie może z kwadrans w miłej, rodzinnej atmosferze, kiedy ciszę poranka rozdarł dziki wrzask Darka.
- Co tu robisz zboczeńcu?! Nie waż się tego ściągać! Aaa…! – Potem słychać było tylko gwałtowny bulgot i kolejne przekleństwa.
- Chyba się nie potopili w tej wannie co? – zapytała zaniepokojona Róża.
- Tata umie pływać, uratuje Darię! – zwrócił się do niej oburzony jej niewiarą Kevin. – Zostanie bohaterem i na pewno dostanie dużo punktów!
- O czym on gada? – Zwróciła się do Zbyszka kobieta.
- To taka gra, wymyślona przez dzieciaki. Punkty są nagrodą za każdy uśmiech mamusi, w tym wypadku Darii.   

14 komentarzy:

  1. Anonimowy4:15 PM

    no i tak pozytywnie podbudowana mogę iść na obsługę zgredów o przepraszam burmistrza i jego świty Wampireczka

    OdpowiedzUsuń
  2. hahaha, Kevin i Róża jak zwykle Bosko knują!
    Niepokoi mnei z kolei Krzysztof...Jak on znajdzie Darka, to bedzie jakaś masakra!

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy6:28 PM

    błotna kąpiel rewelacja :):)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uch jak ja nie lubie takich akcji >.< jakim prawem oni zmieniali te godziny?
    Nie moge sie doczekac rozdzialu z Daria i Krzysztofem. Ciekawe czy adwokat nadal mu bedzie pomagal?
    Pozdrawiam



    Damiann

    OdpowiedzUsuń
  5. Krzysztof robi się niebezpieczny i aż się boję co z tego wyniknie jak ucieknie. Ale w sumie Darek ma obrońcę. Plotkary zaczynają coś podejrzewać. Nie dobrze. No i ten grafik... oraz nasza trójka spiskowców. Będzie się działo.
    Rozdział super i bardzo wyczekiwany.
    A co do kolejnego to mam tylko jedną prośbę szybciej:)
    Dużo dużo weny i chęci do pisania:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Haha, wspaniały rozdział ;3
    Niepokoją mnie tylko te plotkary,, coś mi się zdaję, że przez nie, Krzysztof go znajdzie i będzie niebezpiecznie :( Martwię się o Darka :( Mam nadzieję, że nic mu się nie stanie, a tym bardziej Kevinowi, w końcu Daria mieszka teraz u nich..
    Pisz szybciutko
    Twoja Maru;3

    OdpowiedzUsuń
  7. Hm, Rosiczka zawziął się na nic nieświadomego Darka. Robi się ciekawie niebezpieczny.
    A początki narzeczeństwa zapowiadają się zabawnie. He he, Róża z Kevinem mają sprzymierzeńca w Zbyszku. Do tego Kwasowa postanowiła inwigilować Darię. Mam nadzieję, że te zdjęcia, które chcą z przyjaciółką wrzucić do gazety nie zdradzą ludziom Krzysztofa lokalizacji Darka.
    Rozdział genialny i z niecierpliwością będę oczekiwać kolejnego :) Dużo weny Ci życzę i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Yaoistka^^6:42 PM

    w końcu się doczekałam! :) Pięknie <3 Po prostu cudo! Mam miły wieczór! :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimowy8:35 PM

    Witam,
    piękny rozdział.... Kwasowa i Antosiowa już mają kolejny powód do plotek... ach boje się o Darka, Krzysztof ma na jego punkcie jakąś obsesję, och Kevin I Róża pozmieniali harmonogram korzystania z łazienki i od razu widać efekty tego ;]
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudnie :) chociaż ten psychopata z więzienia lekko mnie przeraża.Biedna Daria a raczej może powinnam powiedzieć Darek. Mam nadzieje, że jego narzeczony go obroni przez wszelkimi krzywdami :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wesołych Świąt !
    :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Anonimowy6:52 PM

    oooch, kiedy nowy rozdział. Jak tak można koniec w takim momencie T^T

    OdpowiedzUsuń
  13. Anonimowy9:47 PM

    Zaczęłaś od dobrej nowiny. Kevin został pojmany, zanim nabroił. Ale później... Doprawdy, nie mogę się doczekać aż przeczytam co Kwasowa zrobi ze zdjęciami... Wiesz, chodzą mi po głowie dwa rozwiązania. W jednym jest ona ciotką Krzysztofa, dzięki której odnajdzie on swoja zgubę. W drugim współpracuje ona z policją i robi za dobrą duszę. Zapewne wymyślisz coś innego, ale pomarzyć dobra rzecz ;)
    Sam Krzyś zaczyna chyba wariować. "Dla ciebie pan Darek". Heh, to było niezłe :)
    Ale i tak wszystko przebił Regulamin Narzeczeński. Darek znowu wymyśla cuda. I oczywiście nie liczy się z tym, że Sean może robić dokładnie na odwrót ;)
    Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy wątku Kwasowej,
    Ariana

    OdpowiedzUsuń
  14. Anonimowy8:00 AM

    Hejeczka,
    wspaniale, bardzo niepokoi mnie Krzysztof ma paranoję na punkcie Darka... ocho Kwasowa będzie węszyć... co za podstępna gromadka, coś mi się zdaje, że Sean to specjalnie zrobił aby mieli wspólną łazienkę... czyżby i nowa parka miała by tutaj szansę...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń