niedziela, 13 października 2013

Prolog

   Mamy tu historię odrobinę kryminalną. Zwyczajny chłopak zastaje wmieszany w przestępstwo i staje się świadkiem koronnym. Musi uciekać przed gangsterami w przebraniu kobiety. Jego świat staje na głowie. Spotyka na swojej drodze dwóch mężczyzn.  Krzysztofa alias Rosiczkę, znanego w całej Europie oszusta i gangstera oraz sławnego neurochirurga Seana zwanego Bestią o magicznych  dłoniach. Żaden z nich nie przypomina niestety księcia z bajki.

   Darka obudził dźwięk komórki. Sięgnął po nią i spojrzał na zegarek. Była dopiero siódma rano. Wrzucił więc wyjące urządzenie pod poduszkę. Młody mężczyzna nie był bynajmniej śpiochem, ale budzenie kogoś w sobotę o tej porze wydawało mu się grubą przesadą. Niestety telefon był nieustępliwy.  Piał niczym przechodzący właśnie mutację, zawiany kogut. Sam ustawił taki paskudny dzwonek. Nikt przy zdrowych zmysłach nie wytrzymałby długo tego zawodzenia.
- Czego?! – warknął nieprzyjaźnie szeroko ziewając.
- Humorek nie dopisuje? – odezwał się wesoło kapitan Żyła. – Wszystko już gotowe, zapraszam na komendę. Od dzisiaj zaczyna pan nowe życie!
- Nie wiem czy jestem na to gotowy – mruknął Darek. Żeby coś w jego mózgu zaiskrzyło musiał wypić poranną kawkę. Udał się więc do kuchni, wsypał do filiżanki dwie łyżeczki neski, zalał ją wodą i usiadł za stołem. Nad parującym, aromatycznym płynem zaczął się zastanawiać nad wiadomością, dostarczoną mu tak radośnie, przez zwykle ponurego policjanta. Czuł przez skórę, że ten stary wyga wymyślił coś naprawdę dziwnego, co niekoniecznie przypadnie mu do gustu. Ostatnio jego świat stanął na głowie i miał tego całego zamieszania naprawdę dość. Tęsknił za swoim zwyczajnym, uporządkowanym życiem. Wszystko co się stało było winą jego głupoty i naiwności, więc nie miał innego wyjścia jak wypić piwo jakiego nawarzył. Historia dwu ostatnich miesięcy jego życia nadawałaby się na kiepski, gangsterski film.
***
   Darek zawsze uważał się za przeciętnego, prowadzącego nudne, monotonną egzystencję faceta. Czasami, oglądając w telewizji filmy, zazdrościł ich bohaterom fantastycznych przygód. Często przed snem wyobrażał sobie siebie w różnych, niezwykłych rolach. Ale potem brał się w garść, bo odkąd umarła mama, przejął obowiązki głowy rodziny i musiał zająć się młodszym bratem. Renta nie starczała na zbyt wiele, więc jak tylko ukończył licencjat z bankowości i finansów, podjął pracę, którą po znajomości załatwił mu wujek. Zaczął pracować w banku, w punkcie informacyjnym i odkładać na magisterkę. Tam poznał swoją Nemezis, czyli Krzysztofa Porębskiego alias Rosiczka. Gdy go zobaczył po raz pierwszy, wyglądał zupełnie jak biznesmen z najwyższej półki. Wysoki, dobrze zbudowany, ubrany w elegancki, drogi garnitur roztaczał wokół siebie aurę zamożności i siły. Chciał wyrobić nową kartę bankomatową, a przy okazji wypytywał o kredyt studencki dla jakiegoś krewnego. Okazał się bardzo miłym i inteligentnym rozmówcą, któremu chłopak najwyraźniej wpadł w oko. Darek nie zgodził się iść z nim na kawę. Krzysztof nie poddał się jednak tak łatwo. Postanowił nastawić do się przychylnie chłopaka przy pomocy romantycznych gestów. Przez kilka następnych dni przychodził do banku posłaniec i przynosił dla niego szkarłatną różę z bilecikiem. Kiedy więc po tygodniu mężczyzna zjawił się ponownie w banku chłopak umówił się z nim na randkę, a potem na następną i następną. Naprawdę dobrze czuł się w towarzystwie nowego znajomego, traktującego go z najwyższym szacunkiem, niczym kogoś niesamowicie wartościowego. Pocałunki na dobranoc, z początku bardzo niewinne, stawały się coraz bardziej namiętne, ale tak naprawdę Darek nie miał nic przeciwko. Z każdym dniem, oczarowany przystojnym Krzysztofem, zakochiwał się coraz bardziej. Mężczyzna swoim zachowaniem niezmiernie różnił się od jego rówieśników, którzy już na drugim spotkaniu oczekiwali dowodów miłości. Chodzili razem do kina, teatru, drogich restauracji, nieraz przesiadywali prawie do rana, a tematy do rozmowy nigdy im się nie kończyły. Podobało mu się, że interesuje się jego pracą i lubi słuchać historyjek o banku, sam go zresztą często zachęcał do tych opowieści. Skryty z natury chłopak, nie mówił jednak niczego o swojej rodzinie, uważając, że przyjdzie na to czas, kiedy się lepiej poznają. Jednym słowem miał cichą nadzieję, że to właśnie ON przez duże O.
   Tego dnia, kiedy doszło do katastrofy, Darek miał wyjechać na trzydniowe szkolenie. Poinformował o tym wcześniej Krzysztofa. Niestety rano, gdy już był spakowany, zadzwonił szef i musiał stawić się w pracy. Koleżanka się nagle rozchorowała i przyniosła długie zwolnienie lekarskie. Chcąc nie chcąc, udał się do banku. Właśnie zaczął porządkować papiery na biurku, kiedy trzasnęły drzwi i zapadła niezwykła na tą porę dnia cisza. Podniósł głowę i zobaczył  sześciu uzbrojonych po zęby, zamaskowanych mężczyzn. Idący na końcu zablokował drzwi. Kątem oka widział, że światła rozmieszonych dyskretnie kamer wcale się nie świecą, ktoś musiał je wyłączyć.
- Ręce za głowę i wychodzimy na środeczek! – zabrzmiał w jego uszach znajomy mu głos. Napotkał spojrzenie mężczyzy i teraz był już pewien z kim ma do czynienia. – Ruszać się!
   Darkowi zakręciło się w głowie, a serce zaczęło bić jak oszalałe. Nacisnął ukryty pod blatem przycisk alarmowy, łączący bank bezpośrednio z policją. To był zupełnie nowy system, zainstalowany dopiero dwa dni temu. Przerażeni koledzy, pewnie nie zdążyli z niego skorzystać, ale jego stanowisko było najdalej od drzwi. Bandyci zagonili wszystkich do jednego pomieszczenia i ich tam zamknęli. Zaczęli ładować do przyniesionych z sobą worków pieniądze. Dwóch próbowało się dobrać do głównego sejfu. Po kilku minutach zawyły policyjne syreny. Przerażeni niespodziewanym obrotem sprawy przestępcy rzucili się do drzwi. Niestety udało im się zbiec, zabijając jednego z ochroniarzy oraz ciężko raniąc kilka osób, które pechowo znalazły się na ich drodze. Mieli jednak paskudnego pecha. Przebiegły i doskonale znany w gangsterskim światku Porębski, nie wiedział o pewnym małym szczególe, który zadecydował o jego dalszym losie. Darek może był naiwny, ale posiadał pewien rzadki talent. Miał fotograficzną pamięć, wystarczyło jedno spojrzenie, by jego mózg zakodował coś na zawsze. Kiedy zaczęto przesłuchiwać świadków przyznał się do znajomości z Krzysztofem i ku ogromnemu zadowoleniu przedstawicieli prawa, zaczął sypać jak z rękawa danymi na temat przestępców. Dzięki policyjnym kartotekom szybko ustalono skład bandy, miejsce pobytu wszystkich jej członków i ujęto prawie cały gang z Rosiczką na czele.
   Niestety dla pozostającego nadal w szoku Darka, problemy bynajmniej się nie skończyły. Nie miał zbytnio czasu na rozpacz.  Dopadała go jedynie w czasie bezsennych nocy. Płakał wtedy nie tylko nad swoją głupotą i utraconą miłością, ale także nad nieżyjącym ochroniarzem oraz walczącymi o zdrowie przypadkowymi przechodniami. Wyrzuty sumienia nie dawały mu spokoju, a złamane serce odzywało się co chwilę dojmującym bólem.
   Już po tygodniu od aresztowań ktoś próbował go przejechać, potem dwukrotnie do niego strzelano. Na szczęście były już wakacje, więc jego brat przebywał u ciotki w Gdyni. Zresztą gangsterzy raczej nie wiedzieli o jego istnieniu. Dano jednak znać do tamtejszej komendy, by mieli na chłopca i kobietę oko. Również Darkowi policja przydzieliła ochronę i przyznała status świadka koronnego. Jeśli jednak miał dożyć rozprawy musieli szybko coś wymyślić, bo najwyraźniej przebywający na wolności koledzy Krzysztofa usiłowali się go pozbyć, aby nie mógł zeznawać.
***
   Darek powlókł się więc na komisariat, mając nadzieję, że będzie mógł zacząć wszystko od nowa. Zapomni o przeżytej tragedii, a po procesie i schwytaniu reszty bandy, zabierze do siebie brata. Ciotka obiecała się nim zająć, miał na razie mieszkać u niej i tam chodzić do szkoły. Po przybyciu na miejsce od razu poproszono chłopaka do gabinetu kapitana. Uśmiechnięty od ucha do ucha mężczyzna wskazał mu krzesło, a potem z błyskiem w oku podał nowy dowód.
- To dla ciebie, jestem pewny, że nikt cię nie rozpozna. – Chłopak rzucił okiem na swoją nową tożsamość i aż go podniosło.
- Chyba pan żartuje?! Tu pisze Daria, Daria Lustrzańska! – wywarczał do policjanta, który bynajmniej nie stracił humoru. – Jestem facetem do jasnej cholery!
- Nie gorączkuj się dzieciaku – podał  wściekłemu Darkowi kubek z kawą. – Długo nad tym dyskutowaliśmy. Masz na głowie najniebezpieczniejszy gang w tej części Europy i nie tak łatwo go będzie oszukać. Pojedziesz na prowincję do mojej dalekiej kuzynki. Będziesz pracował u burmistrza, który wie kim naprawdę jesteś, na stanowisku sekretarki.
- Ale dlaczego jako dziewczyna?! – jęknął chłopak i uderzył desperacko głową o biurko, mając nadzieję, że obudzi się jakoś z tego koszmaru, w którym właśnie się znalazł.
- Musisz mieć, że tak powiem, kobiece wsparcie. Nie martw się, z takimi oczami i włosami będzie z ciebie niezła laska. – Kapitan nie mógł się już powstrzymać i zachichotał. – Zrobiliśmy symulację, może chcesz zobaczyć?
- Za żadne skarby! – prychnął na niego urażony Darek.
- W takim razie pozwól, że przedstawię ci nasze charakteryzatorki. Nazywamy je trzema Gracjami. – Wziął pod ramię zapierającego się podopiecznego, po czym zaprowadził go do ustronnego pokoju na zapleczu. Czekające już tam pewnie od jakiegoś czasu znudzone dziewczyny, rzuciły się od razu na Darka, obracając nim niczym manekinem.
- Jestem Ania i zrobię ci cud fryzurę. Masz piękne, jasne włosy, więc nie będzie z tym problemu. Na szczęście są dość długie, tylko nieco je pocieniujemy. Mężczyźni lubią długowłose laseczki – posłała mu rozbawiony uśmieszek, a potem posadziła na krześle przed dużym lustrem, które jednak od razu zasłoniła dużą chustą.
- Ej, chcę wiedzieć co ze mną wyprawiasz! – mruknął pod nosem naburmuszony chłopak.
- Tak będzie lepiej, zaufaj nam księżniczko. – Skinęła koleżankom.
- Mam na imię Asia, nauczę cię, jak się umalować. Wyregulujemy te krzaczki – postukała palcem w jego brwi oraz wydepilujemy co trzeba. 
Miał wrażenie, że zobaczył dziwny błysk w jej oku.
- A ja Lola – niska brunetka podała mu po męsku rękę. – Ubiorę cię kwiatuszku od stóp do głów. Pod spodem też – mlasnęła językiem. – Nosisz stringi?
- Kapitanie, chyba nie ma pan zamiaru mnie zostawić z tymi wiedźmami?! – krzyknął desperacko za wychodzącym mężczyzną struchlały chłopak .
- Przyjdę ocenić efekty męskim okiem, a one nie są takie złe. Czasami tylko ogarnia je szał twórczy, wtedy nie ma przebacz – rzucił kapitan i szybko zamknął za sobą drzwi, aby biedna ofiara czasem im nie umknęła. Pogwizdując cicho wrócił do swojego gabinetu. Mimo, że był wyciszony, przez otwarte okno po jakimś czasie zaczęły go dochodzić przeraźliwe piski chłopaka. Skrzywił się ze współczuciem. Kiedyś próbował wydepilować sobie co nieco i wiedział jak to boli.

  Tymczasem Darek odbywał chyba karę za wszystkie grzechy, jakie popełnił w swoim  krótkim życiu. Małe jędze wzięły go w obroty. Nie wiedział, która z nich była gorsza.        Anka powyrywała mu chyba wszystkie włosy, ciągła za nie bez litości na wszystkie strony. Miał wrażenie, że został łysy i bolał go nawet mózg. Na pewno go uszkodziła kręcą jego głową niczym piłką.
   Aśka była urodzoną sadystką. Najpierw dorwała się do jego brwi. Wyskubała z czarującym uśmiechem każdy najmniejszy, zbędny włosek. Potem zabrała się za jego nogi i pachy. Na koniec odbył darmowy kurs makijażu. Paskudna perfekcjonistka dręczyła go co najmniej przez godzinę.
   Lola jednak okazała się najgorsza z nich. Obmacała go bezwstydnie, jako pretekst, trzymając w ręce centymetr. Potem zaczęło się przymierzanie. Miała ze sobą maszynę i poprawiała od razu wszelkie niedociągnięcia. Zmusiła go do ubrania ściągających majtek spłaszczających jego penisa tak, by się nie odznaczał pod ubraniami. Chciała mu go nawet poprawić, ale pacną ją w łapkę. Potem założyła mu stanik, który następnie wypchała żelowymi wkładkami, imitującymi piersi. Na koniec ubrała go w krotką, sięgającą przed kolana spódniczkę i obcisłą bluzeczkę z niewielkim dekoltem. Na nogi włożyła mu buciki na niewielkich, szerokich obcasach.
- Gotowy, a właściwie gotowa. – Wredna małpa była z siebie naprawdę dumna. Odsłoniła lustro i popchnęła w jego kierunki chłopaka. – Patrz i podziwiaj dzieło najlepszych artystek w Krakowie. Przedstawiam ci Darię. Niezła z niej laseczka.
 Darek patrzył w szklaną taflę z szeroko otwartymi ze zdumienia oczami. Naprzeciwko, widział kogoś zupełnie mu nieznanego. Delikatną, smukłą blondynkę z włosami o barwie lipowego miodu, opadającymi swobodnie na ramiona. Miała piękne, szmaragdowe oczy okolone miękkimi, złotymi rzęsami i wydatne usta. Ponętną, szczupłą figurę i długie, zgrabne nogi. Wyglądała jak jakaś modelka z kolorowego magazynu dla pań.
- I jak…  i jak… ? – Dopytywała się podskakując niecierpliwie niczym pięciolatka Asia.
- Chyba trochę przesadziłyście, wolałbym nie rzucać się za bardzo w oczy – odpowiedział po chwili, zszokowany swoim wyglądem chłopak.
- Nie bądź taki drętwy – uśmiechnęła się do niego łagodnie Ania i poklepała go po ramieniu. – Uroda bardzo pomaga w życiu, zwłaszcza dziewczynom. Jeszcze się o tym przekonasz.
- A co zrobię jak ktoś się zacznie do mnie przystawiać? – zapytał speszony ich natarczywymi spojrzeniami.
- Spójrz prosto między jego nogi i powiedz idiocie, że masz… nieco większy standard… Uwierz mi, działa na 90 % facetów. Znikają niczym mgła i nigdy nie wracają. – Zachichotała niepoprawna Lola.
- Wspaniale! – rozległ się za ich plecami pełen podziwu głos kapitana. – Spisałyście się na medal! – Dziewczęta na ten rzadki z ust przełożonego komplement, omal nie pękły z dumy. – Pani Dario – zwrócił się rycersko do chłopaka, który zarumienił się po same uszy  – pozwoli pani, że ją odprowadzę do samochodu. Nasz funkcjonariusz odwiezie panią na dworzec kolejowy. – Wziął od rozbawionej Loli pękatą walizkę i poprowadził go do wyjścia.
- Jeszcze torebka – podbiegła do nich Asia. – Tu masz dokumenty, pieniądze oraz trochę babskich drobiazgów. – Podała ją Darkowi.
- Dziękuję, bardzo wam dziękuję za wszystko – odezwał się cicho do dziewczyn. – Przepraszam, że byłem taki nieznośny, dla mnie to dość trudne.
- Tylko się nam tu nie rozpłacz ślicznotko – ustawiła go do pionu Lola – makijaż ci się rozmaże.
- Bądź bardzo ostrożna, jakby coś, to natychmiast dzwoń – pomachał do niego kapitan, kiedy już usadowił się w samochodzie.
***
   Podróż minęła Darkowi bez większych przeszkód, jeśli nie liczyć kilku bezczelnych samców, którzy usiłowali go poderwać. Istne końskie zaloty. Teraz zaczynał rozumieć dziewczyny z uniwerka, kiedy wściekały się na głupie komplementy jego kolegów. Doświadczył tego na własnej skórze na stacji, a potem w pociągu. Nawet konduktor usiłował się z nim umówić na kawę. Odczepił się dopiero po zastosowaniu triku Loli. Wyglądał zabawnie, kiedy tak umykał czerwony niczym pomidor. Policja zaopatrzyła go w mapkę, jak dojść do domu kuzynki. Nie było to zbyt daleko, chcąc więc oszczędzić skromne fundusze, podążył tam na piechotę, ciągnąc za sobą wielką walizę. Zachciało mu się pić. Zatrzymał się obok stacji benzynowej. Kupił puszkę coli i spragniony, przyłożył ją do ust. Niestety zagapił się na wystrzałowy samochód podjeżdżający właśnie do dystrybutora. Zrobił krok do tyłu i przepadł przez coś miękkiego.
- Co robisz niezdaro?! Skąd się na świecie bierze tyle durnych blondynek? Chyba ktoś specjalnie klonuje te najgłupsze okazy! – usłyszał za sobą czyjś zgryźliwy wu głos. Odwrócił się i stanął oko w oko z mierzącą z jakieś metr dziewięćdziesiąt górą mięśni, odzianą w jedwabną koszulę i dopasowane jeansy. Przystojną twarz mężczyzny przecinała paskudna blizna, biegnąca od podbródka przez lewe oko, aż do wysokiego czoła, a druga, o wiele mniejsza przez usta. Szare oczy patrzyły na niego kpiąco, czarne przydługie włosy miał związane do tyłu w kitkę. Na szerokim torsie widać było wielką plamę z benzyny. Widocznie nalewał ją właśnie do baku, kiedy chłopak potknął się o węża. W pierwszej chwili Darek miał zamiar przeprosić mężczyznę, ale jego chamskie słowa przelały czarę. Od kilku godzin zaczepiany i obrażany przez napalonych facetów, widzących w nim tylko pustą lalę, dostał autentycznej wścieklizny. Od tego osobnika emanowała taka pewność siebie i poczucie wyższości, że zazgrzytał zębami.
- Może coli? – zaproponował złośliwie. – Chyba potrzebujesz dużo energii. Wszystko zużywają te napompowane sterydami, bezużyteczne muły, dla mózgu już nic nie zostaje – syknął patrząc mu zaczepnie prosto w oczy.
- Umiesz nawet mówić? Jednak w klonowaniu nastąpił jakiś postęp. – Sean nie znosił tego rodzaju wymalowanych kretynek. Na sam widok coś go zakuło w sercu, a ta nie dość, że wytapetowana, to jeszcze pyskata. Zupełnie jak jego była żona.
- Niech pan się tak nie gorączkuje, w tym wieku to grozi wylewem – rzucił, wydymając usta Darek i odwrócił się bokiem do mężczyzny, przy okazji uderzając go w twarz długimi włosami. – Zdrowia życzę – wziął do ręki walizę i pomaszerował z tryumfującą miną do domu kuzynki Kapitana. To starcie niewątpliwie udało mu się wygrać. Najwyraźniej nabierał wprawy w postępowaniu z bezczelnymi osobnikami.

****************************************************************
Podziękowania dla Mikiego za ogromną cierpliwość do marudzącej autorki i zrobienie obrazka, który symbolizuje wszystko to, co zawiera powyższa historia.

13 komentarzy:

  1. Bardzo mi się podoba prolog. Zastanawiam się co będzie dalej. Mam nawet swojego faworyta na mężczyznę Darka. Mam nadzieję, że jako dziewczyna chłopak sobie doskonale poradzi.

    OdpowiedzUsuń
  2. A więc tak go podszedł ten dziad... >_< grrrr,, dobrze, że młodszym braciszkiem zajmie się ciotka.
    Ten cały Krzysztof grrr, aż brak mi słów. Nienawidzę kłamców i łgarzy, a ten typek wykorzystał zaufanie i miłość Darka.
    Trzymajcie mnie, bo tego drania wykastruję i ubije jak psa!!!
    Dzięki wielkie, że młodym mężczyzną zainteresowała się policja i dostał ochronę... no cóż,,, nasz Darek, a raczej Daria będzie miała wiele przygód :D
    Co do napakowanej góry mięśni... czy oni się jeszcze spotkają? Tak dokładnie go opisałaś, że wydaje mi się, że tak:D
    Brawo Daria! Głowa do góry! Nie daj się tym durnym samcom xD haha

    A teraz ogólnie o nowym opku :)
    Jak mogłaś sądzić, że się nie spodoba? Jest cudowne:)
    Nie mogę się doczekać następnej notki,,, poza tym jestem ciekawa co się stanie z tym całym Krzysztofem... czy Darek znowu będzie w niebezpieczeństwie? Niech go nie znajdą za szybko:)
    Jak poradzi sobie Darek w nowym wcieleniu? Jak mu wyjdzie pierwszy samodzielny makijaż?:) Awwww z tego co opisałaś, Darek jako dziewczyna wygląda olśniewająco,, a za ten tekst o blondynce to powinnam cię udusić xD haha, Na szczęście Daria się odgryzła :) Więc wybaczam:D
    Czy dowiemy się czegoś o przeszłości góry mięśni, o jego żonie... ah,, nie mogę się doczekać :D
    Pisz szybciutko :)
    Ah i oczywiście czekam na Narzeczoną, jestem ciekawa jak zakończysz to opko :D
    Trzymaj się cieplutko i niech wena cię nigdy nie opuszcza..<3
    Twoja zauroczona opowiadaniem - Maru ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy2:27 PM

    ooo czaderskie ! Jestem zachwycona i zaciekawiona dalszym ciągiem :)

    nov25

    OdpowiedzUsuń
  4. Aż nie mogę doczekać się co będzie dalej. Zapowiada się super świetna akcja i aż nie mogę się doczekać. Pisz szybko kolejny rozdzialik :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Twoje opowiadanie są cudowne bez wyjątku, już nie mogę się doczekać dalszych losów Dari tzn Darka. Pisz szybciutko kolejne rozdziały ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. To opowiadanie bardzo ciekawie się zapowiada :) Prolog zachęca do dalszej lektury. Z niecierpliwością będę oczekiwać kolejnego rozdziału. Weny życzę i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapowiada się bardzo ciekawie.
    Prolog z taką dawką informacji że aż strach. Ale to dobrze. Historia nakreślona wspaniale. I mamy już postacie. Zmiana Darka w Darię wyszła całkiem całkiem całkiem i już poznał swojego nowego "nemezis".
    No i kryminał aż się uśmiecham na samą myśl:)
    Dużo dużo weny i chęci.

    OdpowiedzUsuń
  8. Yaoistka^^11:20 PM

    Myślę że pokocham te opowiadanie ;) ile bianko przewidujesz rozdzialików? ;) jestem pod wrazeniem pomysłu ja bym się sie odwazyla =>
    Weny i pozdrawiam.
    ps; wybacz ze piszę mało komentarzy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimowy2:45 PM

    Witam,
    bardzo ciekawy prolog, już mnie bardzo zainteresowało samo opowiadanie.... pomysł z ukryciem Darka pod postacią dziewczyny świetny... mam podejrzenia, że Krzysztof w pewien sposób wykorzystał Darka aby zdobyć informację dotyczące banku...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  10. Proszę nie myśl, że czepiam się drobiazgów ,ale rażą mnie błędy takie jak:
    ,,pisze''zmiast jest napisane
    ,,poszłem zamiast poszedłem i te,o których już Ci wspominałam:
    ,,cofać do tyłu'' , ,,spadać w dół'' itp.
    Cieszę się, że potrafisz przyjąc słowa krytyi inie gniewasz się za nie i nie zniechęcasz.
    Nie każdy to potrafi. Pisz ,autorko wspaniałych opowieści ,jak najwięcej.
    Pozdrawiam. Mefisto

    OdpowiedzUsuń
  11. Nigdy się nie obrażam za konkretną krytykę, kiedy ktoś pokazuje ,,palcem" błędy. Tworzę dopiero 3 lata i z pewnością muszę się jeszcze wiele nauczyć. Bywa jednak, że ludzie piszą mniej więcej ,, te wszystkie postacie i opa są do siebie podobne", albo wręcz to mi się nie podoba nie wiadomo jednak dlaczego i z jakiego powodu. A przecież ja piszę te historyjki i mam pewien wypracowany styl, którego nie jestem we stanie zmienić, jedynie węże potrafią całkowicie zmienić skórę. Inni wręcz żądają poziomu profesjonalnego pisarstwa, a ja jestem tylko zwyczajną amatorką. Staram się jak mogę, ale nieraz wychodzi jak wychodzi. Mam jednak nadzieję, że przez ten krótki czas czegoś się nauczyłam. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I za to cenię Cię jeszcze bardziej. Bo co z tego,że ma się pomysł i chęć lecz brak jest odwagi i umiejętności by to przelać na ,,papier'' a później jeszcze podzielić się swoim tworem z innymi. O wiele łatwiej jest czytać czyjąś twórczość a następnie ,,skrytykować''.
      Serdecznie pozdrawam, i jak wcześniej zachęcam do dalszych publikacji.
      Ps. Kiedy 15odc. ,,Świerzynki''? ;-)

      Usuń
  12. Anonimowy8:16 AM

    Hejeczka, hejeczka,
    wspaniały rozdział, co za podstępny dziad, tak zbajerować Darka... no ale cóż sama jestem osobą podejżliwą więc gdy ktoś z uporem maniaka chętnie wypytuje o sprawy jak na przyklad tutaj w banku... od razu mi zapala się czerwona lampka... i mamy piękną Darie coś mi się wydaje, że jeszcze spotka tego napakowanego sterydami gościa...
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń