piątek, 9 maja 2014

Rozdział 26

   Mimo obecności czterech ochroniarzy Krzysztofowi udało się wyrwać. Z bojowym okrzykiem i pianą na ustach ruszył się w kierunku trzymającej się za ręce pary. Niebieskie oczy były przekrwione, zęby miał wyszczerzone niczym oszalałe z wściekłości zwierzę. Złapał ciężkie drewniane krzesło i zrobił nim zamach, celując w doktora. Seanowi udało się odepchnąć narzeczonego, niestety sam już nie zdążył się odsunąć. W ostatniej chwili zasłonił głowę ramieniem, poczuł silne uderzenie i usłyszał chrzęst pękającej kości.
- O cholera – zdołał jedynie jęknąć i upadł na podłogę. Ból dosłownie go sparaliżował.
- Już po tobie! – Rosiczka spojrzał na leżącego mężczyznę. Jego twarz była dziwnie wykrzywiona, oczy pobłyskiwały czerwono, a pod zmierzwionymi włosami wyraźnie zobaczył dwie wypukłości. Demon! Tak, to na pewno był demon, przybył z dna piekieł zabrać jego Anioła. – Zabiję...nie boję się ciebie...-wymamrotał już mniej pewnie. Nie miał pojęcia jaką bronią mogła władać taka nieziemska istota.
- Spieprzaj wariacie! – Zdrową ręką udało się doktorowi trafić przeciwnika w żołądek. Pierwszy raz go widział, ale od razu się zorientował, że coś z nim było nie w porządku.
- W imię Allacha, Chrystusa, Buddy giń! – ryknął Krzysztof, przywołując z pamięci wszystkich znanych mu bogów. Usiadł na udach mężczyzny, uderzył swoją głową w głowę Seana, powodując jego chwilowe zamroczenie. – Wracaj do otchłani! – Nie docenił jednak przeciwnika, który szybko się ocknął, sięgnął ze złośliwym uśmiechem w dół, łapiąc go za przyrodzenie i ścisnął bezlitośnie. – Aaa...! – zawył przeciągle, ból był nie do zniesienia, czyli taki jaki lubił. Sam szatan przybył by go wziąć na oczach wszystkich. – Och...! 
Ku zdumieniu Seana podniecił się na tyle, że stało się to natychmiast wyczuwalne. Doktor z obrzydzeniem zabrał rękę, niewątpliwe miał do czynienia z szaleńcem.
Wokoło migały flesze aparatów, krzyczeli przeciskający się do wejścia spanikowani ludzie, skutecznie zagradzając drogę do walczących mężczyzn ochronie. Jakaś kobieta trzymała się za serce, korpulentny mężczyzna przedzierał się przez tłum tratując wszystko wokół siebie, wymalowana dziewczyna, najwyraźniej młoda dziennikarka piszczała coś do dyktafonu wysokim głosem. Jednym słowem panował kompletny chaos.
- To mają być profesjonaliści?! – Darek na widok bezbronnego narzeczonego, zapomniał o swoim strachu i rzucił się mu na pomoc. W mgnieniu oka zrozumiał, że grozi mu poważne niebezpieczeństwo ze strony gangstera. Nie mógł pozwolić, by spotkało go to, co jego kolegów z pracy, prędzej zadusiłby tego śmiecia własnymi rękami. Kopnął zamierzającego się do ponownego ataku Krzysztofa prosto w nos. – To tylko mały ułamek tego, co ci się należy!
Mężczyzna poznał go natychmiast i jego twarz rozjaśnił szeroki uśmiech. Jednak błędne, niezupełnie przytomne spojrzenie sprawiało, że wyglądał groteskowo niczym u klaun. Nawet się nie zasłonił przed ciosem, mimo, że miał okazję. Przyjął go jak należną sobie karę. Cały zadrżał z przyjemności.
- Kocham tylko ciebie, wiesz – wymamrotał, choć krew zalała mu usta. – Zbłądziłem, ale teraz wiem, że ci na mnie zależy. Nie bądź zazdrosny. Szatan nie może się z tobą równać.
   Policjantom wreszcie udało się dotrzeć do bijących się mężczyzn, niestety przepadli przez długie nogi doktora i cała gromada, łącznie z wyjącym Krzysztofem zwaliła się na niego niczym lawina, przygniatając do podłogi. Znalazł się oko w oko z gangsterem. Jego wykrzywiona obłędem twarz na pewno będzie się mu śniła po nocach. Bandyta najwyraźniej zupełnie stracił kontakt z rzeczywistością, inaczej nie wywijałby takiego numeru na sali rozpraw.
- Zabiję cię... nie pozwolę się wykorzystać... należę do mojego Anioła... – warczał zapamiętale Rosiczka, próbując ugryźć przeciwnika, ponieważ nie mógł się ruszyć, skutecznie unieruchomiony przez spory ciężar. Krakowscy przedstawiciele prawa nie należeli do chucherek. Dla niego tymczasem liczyło się tylko tu i teraz. Ten piekielny drań z pokiereszowaną gębą chciał mu zabrać Darka, chciał ich ze sobą skłócić, skalać jego ciało, by chłopak nim gardził. W głowie kręciło mu się od nadmiaru emocji. Wściekłość niczym szkarłatna rzeka zalała jego mózg, odsuwając na bok wszelkie inne myśli, poza żądzą mordu. Miał jeszcze szansę pozbyć się wroga, wystarczyło zmiażdżyć mu krtań lub rozszarpać, któreś z większych naczyń. Językiem wyczuł pulsującą tętnicę, kierowany instynktem przysunął się jeszcze bliżej, na szczęście doktor w porę przekręcił głowę w bok. Szczęki kłapnęły dosłownie milimetry od jego gardła.
   Po kilku minutach sytuacja została opanowana. Miotający się na wszystkie strony gangster został skuty kajdankami i odprowadzony z powrotem do aresztu, gdzie zaaplikowano mu silne środki uspokajające. Wszystkich z sali szczęśliwie ewakuowano. Zachwyceni obrotem sprawy paparazzi zrobili mnóstwo świetnych zdjęć, licząc na sporą premię. Natomiast do bladego, postękującego Seana wezwano karetkę. Razem z Darkiem wylądował na ostrym dyżurze, gdzie poskładano mu złamaną rękę i włożono do gipsu. Chłopak nie odstępował go na krok, choć sam ledwo trzymał się na nogach, podczas awantury on także zarobił kilka porządnych siniaków. Zadzwonił po Zbyszka, bo nie sądził, żeby był w stanie poprowadzić samochód. Gospoś zjawił się dość szybko i zapakował obu inwalidów na tylne siedzenie. Oczywiście nie przestawał przy tym zrzędzić.
- Jesteście gorsi niż dzieciaki. Nawet maluchy mają więcej rozsądku! – Wyciągnął z bagażnika koce i podał szczękającemu zębami Darkowi, który dopiero teraz odreagowywał szok. Wydarzenia wracały do niego raz po raz w krótkich migawkach. O mało nie stracił dzisiaj Seana, mało brakowało, a ten psychol Rosiczka by go zabił. Jak tylko o tym pomyślał, robiło mu się słabo. Zbladł niczym duch, ręce mu się trzęsły coraz bardziej. Nie potrafił się opanować.
- Chodź do mnie, ogrzeję cię. – Mężczyzna wyciągnął do niego rękę. Kleiły mu się oczy, opatrujący go chirurg nie pożałował środka przeciwbólowego. Nie mógł jednak pozwolić, żeby ten mały głuptas się zamartwiał.
- Nie chcę cię uszkodzić – szepnął patrząc na niego niepewnie. Miał straszne wyrzuty sumienia, że wplątał go w tą całą kryminalną aferę. – Mój bohater – cmoknął czule szorstki policzek i wtulił się w zdrowe ramię. – Chcesz kawałek mojego kocyka? – Okrył ich obu pledem.
- Pewnie, poczęstuj się – podał mu opakowanie z tabletkami – dają niezłego kopa.
- Chyba tak zrobię. – Posłusznie połknął jedną drażetkę i popił wyciągniętą za schowka wodą. – Obiłem sobie tyłek. Powinni w tym sądzie założyć porządne drewniane panele, zamiast tego głupiego marmuru.
- Jutro ci go wymasuję, na zewnątrz i od środka – zamruczał niezbyt przytomnie Sean, ale jego uśmiech wymownie świadczył o tym, że doskonale wie co mówi, być może nawet właśnie to sobie wyobraża.
- Wiesz Trollu, jesteś jedynym facetem jakiego znam, który świntuszy nawet przez sen, w dodatku ranny i ledwo żywy. -  Darek powoli się uspokajał. Silnik samochodu cicho mruczał, prowadzony sprawną ręką Zbyszka.
- Bo jestem twoim jedynym facetem. – Sean przygarnął do siebie narzeczonego, musiał go mieć blisko, jak najbliżej. Po tym co się stało najchętniej nie wypuszczałby go z ramion. Zanurzył twarz w jasnych włosach. Uspokojony słodkim zapachem skóry, po chwili już smacznie posapywał, dmuchając chłopakowi w kark.
***
   Następnego dnia zostali obudzeni przez zniecierpliwionego Kevina, który nie mógł się doczekać zobaczenia z rodzicami. Zbyszek od rana tłumaczył mu, że są chorzy i powinni odpoczywać, co odniosło skutek przeciwny do zamierzonego. Chłopczyk wiedział jak nieprzyjemnie było leżeć w łóżku z gorączką. Postanowił ich odwiedzić z herbatką, której świeżo zaparzony dzbanek zwinął po prostu ze stołu. Pobiegł z nim do sypialni, postawił na stoliku i wskoczył na materac, zdzierając energicznie kołdrę.
- Tatusiu, dlaczego śpicie w ubraniu? – zainteresował się natychmiast. Poprzedniego dnia Zbyszek, Henry i Jarek ledwo dotaszczyli obu, uśpionych solidna dawka leków mężczyzn, na piętro. Zasapani zdjęli im jedynie marynarki, krawaty i buty.
- To taka nowa moda – Sean ziewnął szeroko i przytulił synka, łaskocząc go po szyjce.
- Głupia, moja piżamka na pewno ładniejsza – uśmiechnął się chłopczyk. – Dlaczego masz twardą rękę? – postukał paluszkiem w gips. – Boli? – popatrzył na ojca przestraszony.
- Tylko troszeczkę. A to jest usztywnienie, żebym nie ruszał ręką, dopóki się nie zrośnie – Pogłaskał malucha po rozczochranej główce.
- Brzydki. – Przyjrzał się szarej masie. – Napij się, a ja coś na nim namaluję. – Zwinnie zeskoczył na podłogę i po chwili wrócił z kubkiem herbaty z cytryną oraz paczką kredek.
- Proszę o zielony samochodzik i słoneczko. – Poważnym głosem złożył zamówienie. Z czułym uśmiechem patrzył jak synek trudzi się nad rysunkiem. Kochał tego malucha najbardziej na świecie, zajmował razem z Darkiem najważniejsze miejsce w jego sercu.
- Rany, dopiero siódma, a wy już na nogach – jęknął chłopak i wypełznął spod poduszki. – Co robicie? – Na widok pochylonych do siebie dwóch ciemnych głów zrobiło mu się od razu jakoś cieplej i weselej.
- Mamusia! – Maluch bez namysłu skoczył mu na szyję. – Pomożesz mi? Tatuś musi ładnie wyglądać.
- Nie wiem czy powinien. Jeszcze mi go jakiś innych chłopak ukradnie. – Popatrzył spod długich rzęs na narzeczonego.
- Nie martw się, pożyczymy od Róży Pleśniaka i poszczujemy na złodzieja.
- Mogę też coś narysować? – Pożyczył kilka kredek. Po chwili na gipsie obok samochodzika spacerował troll z wielkim, czerwonym sercem pod pachą.
- To twoje? – zapytał Sean i cmoknął narzeczonego w policzek.
- Domyśl się. –Darek zarumienił się i pokazał mu język.
- Pani w przedszkolu powiedziała, że tak nie wolno robić. To nie kur... nie kultr... no nie ładnie! – wybrnął z opresji maluch.
- To dlatego, że tata mnie denerwuje. Idę pod prysznic. – Przeciągnął się i wstał z łóżka. – Ty biegnij do kuchni na śniadanie, tylko nie zjedz tam wszystkiego, bo jesteśmy bardzo głodni – zażartował. Zabrał z szuflady ręcznik i udał się do łazienki. Dopiero kiedy się wykąpał zauważył, że nie wziął niczego do ubrania. Owinął się w pasie i chyłkiem zaglądnął do sypialni. Sean leżał z zamkniętymi oczami. Skradając się podszedł do szafy w poszukiwaniu spodni i bielizny. Pochylił się do przodu i...
- Fajna dupcia – usłyszał za sobą aprobujący pomruk. Bezczelna łapa chwyciła za brzeg ręcznika i energicznie pociągnęła.
- Oż ty! – Pisnął nagi Darek,  odwrócił się i zasłonił swoje klejnoty rękami.
- Odmawiasz choremu odrobiny pociechy? Nie masz serca! – Odparł mężczyzna obdarzając go spojrzeniem wilka, który właśnie wypatrzył wyjątkowo kuszący kąsek.
- Źle się czujesz? - Opacznie zrozumiał go Darek. Odkąd się obudził martwił się o narzeczonego. W końcu był chirurgiem, a teraz nie będzie mógł operować. – Może pojedziemy do lekarza? – Wyrzuty sumienia przytłoczyły go swoim ciężarem. – Przynieść ci coś do jedzenia? Na co miałbyś ochotę?
Sean doskonale widział co się dzieje, nie chciał, by Darek smucił się z powodu awantury w sądzie. Nie mógł przecież przewidzieć, że Krzysztof wpadnie w taki szał. Cieszył się, że mają tę sprawę już za sobą. Musiał tylko jakoś wyciągnąć swoje kochanie z dołka. Na jego twarzy pojawił się szelmowski uśmieszek.
- Oczywiście, że na Darka w śmietanie, może być z odrobiną czekolady – objął zgrabną sylwetkę chłopaka zachwyconym spojrzeniem. – Poza tym skoro jestem takim kaleką, ktoś musi mnie umyć. Proszę o dużo piany i miękką gąbkę – wyszczerzył się do zarumienionego głuptasa.
- Wstydził byś się – złapał leżące w szufladzie bokserki i szybko na siebie nałożył. – Myślisz tylko o jednym.
- Wcale nie o jednym, myślałem raczej o kilku razach. – Uwielbiał się z nim droczyć. To oburzone spojrzenie, wydęte usta i czerwone policzki wydały mu się nad wyraz seksowne. – Mógłbyś jeszcze tupnąć nogą i pokręcić tyłeczkiem?
- I tak się z tobą nie dogadam zboczeńcu, lepiej napuszczę wody do wanny – Chłopak umknął z sypialni, bo zrobiło się w niej strasznie gorąco. Nie był aż takim desperatem, by molestować chorego, choć musiał przyznać, że miał na to coraz większą ochotę. Paskudny troll doskonale wiedział jak nim manipulować. Już widział oczami wyobraźni jego muskularne, śniade ciało pogrążone w białej pianie.
***
   Tymczasem w Pytlowicach od rana wrzało niczym w ulu. W prasie pojawiły się malownicze zdjęcia z rozprawy. Karczemna bijatyka w sali rozpraw nie zdarza się zbyt często, przestępcy na ogół w obecności sędziego udają niewinne owieczki pojmane przez złe wilki w niebieskich mundurach. Bardziej niż awantura, zainteresowały jednak mieszkańców zdjęcia narzeczonej doktora. A właściwie narzeczonego, jak mówiły podpisy pod nimi. Zresztą żadna szanująca się kobieta nie założyłaby na rozprawę garnituru i krawata. Domysłom oczywiście nie było końca. Języki miejscowych plotkarek poszły w ruch. Kwasowa z Antosiową, siedziały właśnie na werandzie i przeglądały skrupulatnie wszystkie gazety.
- A jak mówiłam, że z tą dziewuchą jest coś nie tak, to nikt mi nie wierzył – odezwała się z satysfakcją Jola. – Raz miała cycki, raz była płaska jak deska.
- Masz rację, a jak zadzierała nosa. Nikomu nie chciała nic powiedzieć o pracy u doktora, nie dała się namówić na wypad do kawiarni. – Przytaknęła sąsiadce i poprawiła na głowie chustkę.
- Evans na pewno od początku wiedział, na pewno na randkach nie trzymali się za rękę. Podobno sierżant nakrył ich na robieniu tego w krzakach. Wstydu nie mają! – Stwierdziła oburzona Kwasowa.
- A pewnie, a jaki to przykład dla młodzieży. Potem co druga dziewczyna z brzuchem do ołtarza idzie, bo skoro prominenci tak robią, to pewnie wolno. Skaranie boskie!
- Ciekawe tylko, dlaczego udawał kobietę. Musimy kupić wieczorne wydanie, może coś napiszą – rozpięła kilka guziczków nowej bluzeczki, w dekolcie widać było kremową koronkę nowego francuskiego stanika. Z daleka dobiegł ją warkot dużego samochodu, z każdą chwilą przybierał na sile. – A co to za poczwara zakłóca spokój na mojej ulicy? - Wstała i podeszła do bramki, w samą porę by zobaczyć parkującego przed jej domem znajomego tira. Oczywiście wyskoczyła z niego wykolczykowana gothka i rzuciła się w jej kierunku z szerokim uśmiechem na bladej twarzy.
- Ratunku, to ta zwariowana Emilka z rodziny Adamsów! – Przestraszona Jola rzuciła się do ucieczki, ale było już za późno. Kobieta dopadła ją w kilku skokach, złapała w pasie i bez wysiłku zarzuciła sobie na ramię niczym worek.
- Bądź grzeczną dziewczynką, zabieram cię na wycieczkę. – Klepnęła wesoło wypięty tyłek.
- Aaa...! To porwanie! Policja! – darła się na całe gardło Kwasowa, kopiąc nogami.
- Ja na twoim miejscu bym tego nie robiła, chyba że znowu chcesz pokazać Pytlowianom swoje majty. – Stwierdziła spokojnie brunetka i wrzuciła swoją ofiarę do kabiny samochodu, zatrzaskując za nią drzwi. Wsiadła z drugiej strony i włączyła silnik. – No mała, w Kazimierzu są dzisiaj pokazy lotnicze, skoczymy sobie z wieży spadochronowej. Razem, czule objęte, spojrzymy śmierci w oczy.
- Nieeee....! – zawyła Jola, a Antosiowa mogła zobaczyć jej przerażoną twarz rozpłaszczoną na szybie. Samochód zawył, zadymił i już po chwili po tirze nie zostało ani śladu.
- Baw się dobrze – mruknęła pod nosem kobieta, dobrze wiedząc, że jej życzenie nie dotrze do adresatki. Uznała, że przyjaciółka spędza zbyt wiele czasu w domu i trochę ruchu na świeżym powietrzu dobrze jej zrobi. Wybrała sobie trochę dziwną towarzyszkę, ale przecież człowiek w życiu potrzebuje odmiany. Z tą filozoficzną myślą wróciła do pielenia swojego przydomowego ogródka.

21 komentarzy:

  1. Cieszę się, że już po wszystkim. Jednak martwi mnie to, że teraz Sean i Darek nie będą mieli życia po tym co się wydarzyło.
    Kwasowa i jej koleżaneczka zareagowały okropnie jak na plotkary przystało.
    Jestem ciekawa co się stanie potem. Pisz szybciutko. Co się stanie z Rosiczką?
    Co u Lordziątka i Jarka? Jak tam Bartek ?:D
    Chce wiedzieć wszystko ;3 Mam nadzieję, że czeka na nas bardzo szczęśliwe zakończenie <3
    Twoja Maru;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że Darek z Seanem mają za sobą sprawę sądową, choć starcie z Rosiczką nie należało do najłatwiejszych. Na szczęście, wszystko skończyło się z niewielkimi ranami, ale jak to mówią - "do wesela się zagoi" ^^. Poranek z zatroskanym Kevinem był uroczy. Fajnie ukazałaś całą trójeczkę jako rodzina ^^. Wzajemne wsparcie mają, więc z pewnością dadzą sobie radę z narastającymi ploteczkami.
    Może Emilka nieco utemperuje nieznośną Jolę i oduczy ją szerzenia plotek poprzez ekstremalna przeżycia ^^ Nawet Antosiowa zauważyła, że jej przyjaciółka zbyt długo nie opuszcza swojej twierdzy, czyli domu.
    Rozdział świetny i czekam już na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kilka bledow takich jak: "Zapieram cię na wycieczke", "fana dupcia", "Oczywiście na przestawał przy tym zrzędzić." "Z doktor z obrzydzeniem...".
    Najslodszy tekst podczas rozmowy ojca z synem. Az mi sie cieplo zrobilo na sercu ^^
    Fajny rozdzial ogolnie.
    Pozdrawiam



    Damiann

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm..zaginal komentarz. Ten poczatek troche sztucztych, ale ujdzie.
      A ja uwazam, ze Sean i Darek beda normalnie funcjonowac po tych wydarzeniach. A mam pytanie: Kevin wie, ze Darek jest chlopakiem, prawda?

      Usuń
    2. Kevin doskonale wie, że Darek jest mężczyzną. Pokazał to już dawno na swoim rysunku, ale może ci to umknęło.
      Może i sztuczny, ale nie masz pojęcia co ja się nabiedziłam z tą sceną, nie mam bladego pojęcia o bijatykach. Znam je jedynie z telewizji.

      Usuń
    3. tu się nie zgodzę że jest sztuczny xD bijatyki trudno opisywać, bo z dynamiką trudno.

      Usuń
  4. Krzysztof to zwyrol, masakra, ja bym nie chciała spotkać takiego kolesia, nigdy w życiu. Naprawdę. On jest przerażający, okropny, niech się trzyma od Darka z daleka, bo ten nigdy nie stanie na nogi jak jeszcze będzie miał do czynienia z nim. Sean też biedny, prawie go zabił. Dziwie się, że tyle zabezpieczeń, a i tak im uciekł. Ale psychole są jednak nieobliczalni. Opieszałość policji też dobra.
    A Kwasowa niech pilnuje własnego nosa, naprawdę! Już i tak narobiła Darkowi kłopotów. Szkoda, że nie było nic o Jarku i Henrym ale to i tak zrozumiałe.
    Już myślałam, że adoratorka Kwasowej nie wróci, jak ona ma na imie tak właściwie? I za mało Bartka było. Poza tym, dlaczego TROLL? Sean nie jest trollem, xD i ja tu na sex liczyłam xD nie było sexu, Darek się jak cnotka zachowuje cały czas.
    Świetny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj :) Nominowałam cię http://ofeliaroseopyaoi.blogspot.co.uk/?zx=de16f4ee4ffeb04f

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam zdjęcie mojego rysunku Jarka na telefonie, ale nie wiem jak ci dać. Na Darka musisz poczekać bo kompa nie mam, i nie mam jak poszukać wzoru :(
    Rozdział super. Chcę jeszcze więcej,więcej,więcej,więcej *-* Jeszcze duuuuuużo rozdziałów !! :D
    Jeeeeej ^-^ Liczę na Cb.

    OdpowiedzUsuń
  7. Z Krzysztofa to niezły psychol. Całkowicie zwariował. Dobrze, że nie zrobił niczego złego Seanowi. Biedny Darek ma tyle zmartwień.
    Poranek z Kevinem był uroczy. Kevin to taki słodki chłopczyk :). Brakowało mi tylko Bartka i Lordowskiej pary :).
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Scena z rozprawy wyszła wspaniale aż minie zmroziło. Krzysztofowi zupełnie brak piątej klepki? Czy on się jeszcze pojawi? Bo albo mi umknęło albo rozprawy nie było przez tą bijatykę.
    Poranek uroczy. Jestem bardzo ciekawa jak wyglądają te arcydzieła na gipsie.
    No i wioska zna już prawdę. Ciekawe co teraz jak się pojawią wśród ludzi, bo to pewnie nie przejdzie bez echa.
    Już czekam na kolejną notkę.
    Dużo dużo weny i chęci:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimowy7:41 PM

    Nie ma to jak bójka w sądzie. Krzysztof z każdą chwilą robi się coraz bardziej szalony. Sean jawi mu się jako demon, Darek to anioł, dobrze, że sędziego nie zwyzywał od szatanów.
    Kevin jak zwykle nie mógł usiedzieć na miejscu. Zwinął herbatkę, obudził rodziców i jeszcze wymalował gips ojca. Swoja drogą, dobrze, że wylądowali w łóżku w ubraniach. Niezły szok mogliby zafundować dzieciakowi, gdyby byli nadzy ;)
    Kwasowa znów plotkuje. Och, naprawdę bym chciała, żeby choć raz to ona znalazła się na celowniku miejscowych plotkar. Może w gazecie ukaże się relacja z pokazów lotniczych...
    Zabrakło mi Jarka i mojego osobistego ulubieńca, Henry'ego. Podkręciłaś atmosferę między nimi tym pocałunkiem, a teraz cisza. Nie ładnie, moja droga, nie ładnie.
    Czekam an kolejne rozdziały,
    Anka

    OdpowiedzUsuń
  10. Anonimowy10:15 PM

    Coś dziś, gdzieś? Można się spodziewać? Proszę proszę proszę!

    OdpowiedzUsuń
  11. Anonimowy4:59 PM

    Łeeh kiedy coś tu, albo na Znamię ciemności?

    OdpowiedzUsuń
  12. Anonimowy7:19 PM

    Witam,
    Krzysztof ma obsesje na punkcie Darka, jak dobrze, że skończyło się tylko na złamaniu ręki przez Seana
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  13. Anonimowy8:32 AM

    Howdy I am so thrilled I found your site, I really found
    you by accident, while I was browsing on Askjeeve for something else, Anyhow I am here
    now and would just like to say thanks a lot for
    a remarkable post and a all round enjoyable blog (I also love the theme/design), I don’t
    have time to browse it all at the minute but I have bookmarked it and also added in your RSS feeds, so when I have time I will be back to read a great deal more, Please do
    keep up the awesome jo.

    Feel free to surf to my blog - minecraft

    OdpowiedzUsuń
  14. It is nice to hear, that you like my stories. I am so sorry, but I don't speak english at all, and I can't read your blog. My blog was designed by my friend.

    OdpowiedzUsuń
  15. Anonimowy5:47 PM

    Hejeczka,
    wspaniale, rozkoszny mały, ale się dziwię, że nie było w tej gazecie czegoś w stylu wielki proces Krzysztofa Rosiczki i nawiązanie do Darka jako świadka... Sean nieźle oberwał ale i Rosiczke też potraktował...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń