czwartek, 16 stycznia 2014

Rozdział 13

      Kwasowa jak co rano wybrała się do sklepu po świeże drożdżówki. Odkąd była wdową mogła to robić bezkarnie, nie narażając się na złośliwe uwagi męża na temat podobieństwa jej tyłka do owych słodkości. Miała nadzieję, że zdobędzie też kilka nowych ploteczek, które będzie mogła przetrawiać przy śniadaniu razem z przyjaciółką. Ubrana w letnią sukienkę i najmodniejsze w tym sezonie sandałki ruszyła do pobliskiej piekarni.
Przed sklepem, jak zwykle o tej porze stała grupka rozgadanych mieszkanek Pytliowic. Na widok Kwasowej zamilkły speszone i popatrzyły na nią z dziwnymi minami zagryzając usta. Kobieta nie mogła zrozumieć dlaczego wszystkie jak jeden mąż zerkają z ciekawością na jej tyłek. Wzruszyła więc ramionami i weszła do środka przez obrotowe drzwi. Skoro nie chcą z nią gadać to trudno, nie miała zamiaru się narzucać.
   Kiedy tylko zniknęła w głębi sklepu na twarzach Pytlowianek pokazała się niewymowna ulga. Kilka z nich parsknęło śmiechem, inne zasłoniły sobie usta dusząc się i wydając bulgocące odgłosy.
- Myślisz, że ma je na sobie?
- No co ty? Na pewno zafundowała sobie komplet, na każdy dzień tygodnia nowy zestaw.
- Fakt, ma baba niezłą emeryturę po kapitanie.
- W poniedziałek stokrotki na czerwonym jedwabiu, we wtorek maki na czarnym... Nie mogę – Wysoka blondynka zgięła się wpół i łzy poleciały jej z oczu.
- Śmiejcie się, śmiejcie... – odezwała się niespodziewanie milcząca do tej pory staruszka z siwymi włosami upiętymi w niski kok. – Ona jeszcze kogoś upoluje na te majtasy, znajdzie się niejeden amator odzianego w fikuśne galoty tyłka.
- A kto by z tą wiedźmą wytrzymał? Biedny kapitan był w domu cztery razy do roku, a i tak większość czasu przesiadywał w barze Pod Rybką.
- Zapamiętajcie dzieci -,, każda potwora znajdzie swego amatora”. – Mrugnęła do plotkujących kobiet staruszka.
- To musiałby być prawdziwy bohater, jak ten... no... Supermen.
- Chyba męczennik kochana, męczennik... – dodała inna.
   Kwasowa wróciła do domu niezbyt zadowolona z przechadzki. Niczego się nie dowiedziała, bo wszystkie znajome albo dziwnie nerwowo na nią reagowały, albo gdzieś się niesamowicie śpieszyły. Zasiadła swoim zwyczajem na werandzie i zaczęła się zastanawiać nad zachowaniem Pytlowianek. Wyraźnie coś było na rzeczy, problem w tym, że nikt nie chciał udzielić jej powiedzieć o co chodzi. Właśnie wzięła filiżankę z kawą do ręki, kiedy zobaczyła Antosiową, biegnącą w jej stronę z rozwianymi włosami.
- Zosiu... Zosiu... – wydyszała z głębi bujnej piersi i opadła na krzesło. Gospodyni podała jej szklankę soku, po czym wbiła przenikliwe oczy w twarz przyjaciółki.
- Gadaj wreszcie!
- Chwila, daj odsapnąć. Masz. – Podała jej gazetę.
- A to dranie! Ciekawe, który posłał te zdjęcia pismakom?! – warknęła pochylając się nad stolikiem. Na pierwszej stronie widniała wyjątkowo wyraźna fotografia jej pupy w błękitnych majtkach w różyczki. Można było policzyć wszystkie falbanki i fałdki na jedwabiu. Podpis głosił - ,, Niezbadane są oblicza mody!”.
- Powinnaś pozwać ich do sądu! – Stwierdziła Antosiowa, patrząc ze współczuciem na czerwoną twarz przyjaciółki.
- To wszystko wina tego smarkacza od Evansów. Już ja im pokażę z kim zadarli! – zazgrzytała zębami Kwasowa.
- Nie przesadzaj, właściwie, to gazeta zrobiła ci reklamę. Twój tyłek wyszedł całkiem ładnie – zaoponowała nieśmiało kobieta.
- Co ty bredzisz?! Zrobili ze mnie pośmiewisko na całe Pytlowice! Masz jeszcze te zdjęcia Darii? – zapytała ze złośliwym uśmieszkiem. - Pomożesz mi, wyślemy do gazety anonim.
- Myślisz, że przyjmą coś takiego?
- Ten szmatławiec weźmie wszystko, co zapewni mu wysoką sprzedaż, a znikający biust narzeczonej doktora, to przecież kąsek pierwszej klasy. – Kwasowa pociągnęła łyk kawy, widać było, że humor wyraźnie jej się poprawił.
***
   Darek zasnął dopiero nad ranem, większość nocy spędził na marzeniach, otoczony ciepłymi ramiona Seana i wcale nie były to jakieś wymyślne sceny wprost z hollywoodzkich filmów.Wyobrażał sobie jak idą parkową aleją w promieniach jesiennego słońca, trzymając się za ręce, pieką przy ognisku kiełbaski śpiewając na całe gardło ulubione piosenki, siedzą wieczorem w salonie mocno przytuleni i opowiadają sobie jak im minął dzień, grają z Kevinem w piłkę poszturchując się i wywracając na trawę, kłócą się rzucając do siebie koszulami i godzą, całując namiętnie. Chwilami jego serce biło tak mocno, że przykładał dłonie do klatki piersiowej, aby nie wyskoczyło. W końcu zmęczony zasnął, ukołysany pięknymi obrazami. Poprzysiągł sobie w duszy, że rano zachowa się dojrzale i spokojnie wytłumaczy doktorowi zaistniałą sytuację, a z pobytu w Pytlowicach będzie miał wspaniałe wspomnienia. Chciał udowodnić sobie, że był już dorosłym facetem umiejącym radzić sobie z problemami, kierującym się rozsądkiem, a nie tylko uczuciami.
  Kiedy się obudził i otwarł oczy, zauważył, że leży na boku twarzą do Seana, który właśnie patrzył na niego z niebywałą czułością, gładząc opuszkami palców jego policzek. Tego było dla Darka zbyt wiele. Może jednak nie był aż taki rozsądny i dojrzały jak mu się wydawało. Zagryzł wargi, pociągnął nosem i schował twarz na piersi mężczyzny.
- Nie chcę odchodzić! – Wyszeptał drżącym głosem.  Wszystkie mrzonki o odejściu z godnością na widok narzeczonego wywietrzały mu z głowy. Załkał jak skrzywdzone dziecko i mocno przywarł do szerokiego torsu, który w tej chwili wydał mu się najbezpieczniejszym miejscem na świecie.
- Chcesz nas zostawić? – zapytał łagodnie doktor, gładząc trzęsące się plecy. Wiele by dał za to, żeby dowiedzieć się, co naprawdę myśli i czuje chłopak. Nie chciał się mu narzucać ze swoimi uczuciami.
- Tak... nie... tak... to znaczy... - coraz bardziej plątał się Darek. – Było naprawdę miło, polubiłem ciebie i Kevina. Ale wczoraj zadzwonił kapitan Żyła, a w Pytlowicach coraz spokojniej, mogę ci więc zwrócić pierścionek. – Chlipnął i ponownie pociągnął nosem.
- Płaczesz? – Doktor podciągną ich do pozycji pionowej, tak, że teraz siedzieli na łóżku twarzami do siebie, wtuleni w swoje ciała. Bardzo chciał wyznać, co sam czuje, ale najpierw musiał się czegoś dowiedzieć od tego uparciucha. Wszystkie jego wcześniejsze wątpliwości gdzieś uleciały, postanowił spróbować stworzyć z tym głuptasem prawdziwą rodzinę.
- Nie jestem mazgajem, mam katar... – stwierdził butnie chłopak.
- I smarkasz właśnie w moją najlepszą piżamę? – zapytał, udając srogość.
- Ee... – zaskoczony jego tokiem rozumowania, nie wiedział co odpowiedzieć. Tymczasem mężczyzna oderwał go od swojej piersi i podniósł dwoma palcami do góry drżący podbródek. Rozczochrany, zarumieniony z emocji, z twarzą mokrą od łez wyglądał naprawdę słodko.
- A teraz pokaż jaki jesteś odważny. Popatrz mi w oczy – poprosił miękko Sean.
- Masz mnie za słabeusza i.... – Chłopak otwarł oczy i napotkał czułe spojrzenie mężczyzny. W szarych źrenicach, na samym dnie zobaczył coś, czego się nie spodziewał. Wydatne usta z niewielką blizna po lewej stronie były tak blisko, kusiły i przyciągały wzrok. Miał ogromną ochotę ich dotknąć, ponownie spróbować niezwykłego smaku. – Specjalnie mnie rozpraszasz! – pisnął oskarżycielsko.
- Powiedz teraz, że mnie nie lubisz. – Głos Seana był niczym najszlachetniejszy aksamit.
- Kiedy ja cię lubię, naprawdę – wyrwało się chłopakowi. – Mama mówiła, że nieładnie jest kłamać – dodał tonem usprawiedliwienia.
- Ale jak bardzo? – dopytywał się mężczyzna.
- No... – zarumienił się Darek – bardzo...
- Miło to usłyszeć kochanie...
- Kochanie?! – To jedno małe słowo spowodowało, że zakręciło mu się w głowie ze szczęścia. – Chcesz powiedzieć, że ty mnie...? Niemożliwe!
- Mogę natychmiast udowodnić – wyraźnie można było usłyszeć nutki pożądania. - I nie waż się oddawać mi pierścionka.
- Żadnego udowadniania, nadal boli mnie tyłek! – burknął. – Ale powiedz to jeszcze raz – poprosił, robiąc szczenięce oczka.
- Kochanie... kochanie... kochanie... – z każdym wypowiedzianym słowem Sean coraz bliżej przyciągał do siebie chłopaka, słuchającego tego wyznania z prawdziwie cielęcą miną. Kiedy mężczyzna zorientował się, co właśnie powiedział, ogarnęła go pewność, że tym razem wybrał naprawdę dobrze. - Tylko mój – dodał zaborczo.  
Nagle ręce Darka wystrzeliły do przodu, objął doktora mocno za szyję i przybliżył usta do jego ucha.
 - Kochanie... – wyszeptał cichutko.
***
   Kevin poszedł spać po Dobranocce, wstał więc dość wcześnie, chwilę pooglądał swoje książeczki, ustawił wieżę z klocków, ale samemu to żadna zabawa. Postanowił sprawdzić, co robią dorośli. Miał nadzieję, że ktoś go przygarnie i zrobi śniadanko. Na paluszkach podszedł do drzwi prowadzących do sypialni taty. Już miał nacisnąć klamkę, kiedy usłyszał dwa głosy. W jednym z nich rozpoznał Darka.
- ... chcę odchodzić
- Chcesz nas zostawić?
- Tak...
Te trzy mocno stłumione grubym drewnem zdania wystarczyły, by małe serduszko skurczyło się ze strachu. Kevin zapomniał o tym że burczy mu w brzuszku i jak szalony pognał do swojego pokoju. Złapał za komórkę i zadzwonił do przyjaciela łykając cisnące się mu do oczu łzy.
- Musisz zaraz przyjść! – wyjąkał. Nie miał zamiaru pozwolić, by ta nowa mamusia ich opuściła.
- Tylko zjem – wymamrotał niewyraźnie Bartek, który właśnie przeżuwał swoją kanapkę. – Co się stało?
- Darek chce nas zostawić! – rozpłakał się na dobre.
- Już dobrze... cicho... biegnę... – Bartek złapał za koszyk z bułeczkami i pognał z nim do domu Evansów. Na szczęście miał bardzo blisko. Mieszkali przecież na jednej ulicy. Kiedy zobaczył drżącą brodę przyjaciela sam miał ochotę się rozpłakać.
- No przestań, musimy coś wymyślić! Jedz - podał mu koszyk - ja pogłówkuję. – Zrobił marsową minę i rozciągnął się na dywanie.
- No dobra – wgryzł się w bułeczkę i nalał sobie soku z kartonu, a potem położył się obok Bartka. Kiedy zaspokoił pierwszy głód poczuł się o wiele lepiej.
- Pamiętasz ten film ,,Awantura o Basię”? – zapytał po chwili blondynek.
 - Myślisz o tej scenie, kiedy ona leży w gorączce i mówi, że choremu dziecku się nie odmawia? – Zainteresował się natychmiast Kevin.
- Właśnie, tylko jak to zrobić? Twój ojciec jest lekarzem, nie nabierze się tak łatwo – westchnął Bartek.
- Poszukamy w Internecie – zaproponował rozsądnie Kevin. Pobiegli razem do gabinetu Seana. Leżący na biurku laptop nie był zabezpieczony hasłem. Po pół godzinie znaleźli lekarstwo na swoje problemy.
- To na pewno okropnie smakuje. Dasz radę zjeść takie świństwo? – Blondynek pokręcił piegowatym noskiem.
- Zetrę ze dwa ziemniaki, dla pewności dodamy proszku do pieczenia, a Zbyszka poproszę o gorącą herbatę. – Kevinowi poprawił się humor i wstąpiła w niego nadzieja. Skoro ta Basia połączyła wujka z ciocią, którzy nie bardzo się lubili,  im na pewno też się uda.
- Co będzie jak naprawdę się rozchorujesz? – zapytał niepewnym głosikiem Bartek. Strasznie nie lubił leżeć w łóżku i łykać tabletek.
- Wytrzymam, to dla mamusi – odpowiedział Evans, bohatersko wypinając drobną pierś.
- Aleś ty odważny, ja bym się bał. – Chłopiec błyszczącymi z podziwu oczami wpatrywał się w puchnącego z dumy przyjaciela. Kevin uwielbiał jak tak na niego patrzył, wtedy coś ciepłego owijało się wokół jego serduszka. Nieznane uczucie było o wiele przyjemniejsze nawet od malinowych lodów.
***
   Darek zwlekł się z łóżka dopiero w południe, Seana dawno już nie było, choć to sobota, musiał iść do pracy, taki niestety los lekarza. Chłopak nałożył na siebie kobiece akcesoria, nosił je nawet w domu, obawiając się, że ktoś mógłby przyjść z niespodziewaną wizytą i cała maskarada wydałaby się przedwcześnie. Ze wszystkich dziewczęcych łaszków najbardziej lubił sukienki, były najmniej kłopotliwe w obsłudze. Podszedł do dużego lustra wiszącego u niego w sypialni na ścianie i z przerażeniem zobaczył kilka dorodnych malinek na swojej szyi. Przeklęty, napalony konował zostawił oczywiście swój podpis, aby wszyscy wiedzieli, że ta pani była już zajęta.
- Ty draniu! – zamruczał Darek i posłał szklanej tafli chmurne spojrzenie. – Zupełnie jak te rybie pasożyty, jak się przyssie, to nie ma przebacz! – Wziął do ręki tubkę z pudrem w płynie, po czym pracowicie zaczął maskować czerwone plamki. W tym czasie jego wyobraźnia była atakowana wspomnieniami dzisiejszego poranka. Namiętne pocałunki, gorące usta sunące po skórze, pieszczące zapamiętale każdy jej centymetr, schodzące coraz niżej i niżej... – Jej, ten facet zrobił ze mnie wiecznie napalonego zboczeńca! – zacisnął uda. – Uspokój się głupolu! – warknął do swojego odbicia. – Dopiero co brałeś prysznic. Zrobiłeś to już dzisiaj dwa razy, powinno ci wystarczyć! – Powoli skończył się ubierać i pomaszerował energicznym krokiem do pokoju Kevina. Włożył głowę przez szparę w drzwiach, zobaczył dwóch chłopców leżących na dywanie i z zapałem gryzmolących coś w zeszycie. Wrócił się do sypialni Seana, żeby zabrać stamtąd swoją piżamę. Na fotelu zauważył szlafrok mężczyzny, wziął go do ręki, aby odwiesić na miejsce. Nie potrafił się jednak powstrzymać i wtulił w niego swoją twarz. Otoczył go znajomy zapach perfum oraz ciała. Przymknął na moment oczy wyobrażając sobie, że doktor stoi tuż obok. Dopiero po kilku minutach udało mu się wrócić do rzeczywistości.
- Darek, ty idioto, nie zachowuj się jak zakochana piętnastka! Jesteś facetem czy nie?! – warknął pod swoim adresem. Łatwiej jednak było powiedzieć niż zrobić. Przez następną godzinę plątał się po domu, tłukąc się niczym pokutujący duch i nie mogąc sobie znaleźć miejsca. Został w końcu złapany przez Zbyszka i zapędzony do obierania ziemniaków.
- Doktor wróci dopiero wieczorem, więc przestań wzdychać po kątach i zrób coś pożytecznego. – Gospoś nabijał się niemiłosiernie z zarumienionego chłopaka  . – Dzięki tobie nie muszę już wycierać kurzu, wszystek zdmuchnąłeś.
- Dawaj te kartofle dowcipnisiu! – odburknął, po czym rozsiadł się na krześle. – Zobaczymy czy będziesz taki wymowny jak przyjdzie Róża!
- A przyjdzie?! – mężczyzna z przerażeniem w oczach zatrzymał się na środku kuchni. – Dopiero teraz mi to mówisz?! Muszę się przebrać, ta koszula jest do niczego i trzeba zrobić jakiś deser!
- Uspokój się, żartowałem... – zachichotał pod nosem.
- Ożesz ty...
W tym momencie dzwonek komórki Darka przerwał ich sprzeczkę. Wyciągnął telefon i spojrzał na ekran. Wyświetlił się numer Jarka, jego młodszego brata. Miał dzwonić tylko w ważnych sprawach, zaniepokojony wyszedł na balkon i nacisnął słuchawkę.
- Co się stało?
- Jadę do ciebie! Dłużej już tutaj nie wytrzymam. Ciotka Hanka to świrnięta pedantka! – rozległ się zdenerwowany głos brata.
- Mógłbyś tam posiedzieć jeszcze ze dwa tygodnie, przynajmniej do rozprawy. – Dobrze znał młodego, łatwo się nakręcał i miewał niesamowicie zmienne nastroje, ale nie telefonowałby z błahego powodu. Musiało dojść do niezłej awantury.
- Jak mnie nie przyjmiesz rzucę się z molo do Bałtyku i zjedzą mnie piranie! – zawył dramatycznie Jarek. – Lepsze to niż układanie ścierek i ręczników w trzy fałdy koniecznie w lewą stronę.
- Jakie piranie niedouczony bałwanie?! Pakuj się i przyjeżdżaj! – Zdążył jedynie powiedzieć, bo rozległ się dźwięk przerwanego połączenia. Zmartwiony Darek opadł z powrotem na krzesło w kuchni. Nie miał pojęcia jak wytłumaczyć Seanowi, że będą mieć dodatkowego lokatora i to pewnie już od jutra. W dodatku Jarek nie należał do aniołków, różnili się charakterami jak noc i dzień, przynajmniej tak mu się zawsze wydawało.

12 komentarzy:

  1. Piękna scenka między Sean'em a Darkiem i mi się łzy w oczach zakręciły. Oj czyżby gospoś bał się Róży.. a może ją polubił. Kevin i Bartek oraz wspaniały plan... Mały nie powinien podsłuchiwać zwłaszcza nieumiejętnie ale jestem ciekawa co z tego wyjdzie. Bo chłopcy są wspaniali. Brat Darka przyjeżdża... no może się dużo dziać. Ta Kwasowa... kurczę ona namiesza z tym zdjęciem nie dobrze.
    Rozdział wspaniały i już czekam na kolejny bo zapowiada się bardzo ciekawie.
    Dużo dużo weny i chęci:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Scenka ich wyznania swietna, ale nie rozumiem jednej rzeczy. Skoro wyznali sobie milosc, dlaczego Darek nadal sie przed tym wzbrania? Takie mialam wrazenie.
    Brat w ich domu? O kurde, bedzie jatka ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Yaoistka^^3:26 PM

    mrrrr rozdział boski! <3 weny ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. ,,Kevin poszedł spać po Dobranocce, wstał więc dość wcześnie, chwilę pooglądał swoje książeczki, ustawił wieżę z klocków, ale samemu to żadna zabawa.'' Jezu jakie to slodkie. Zaraz sie rozpuszcze jak maslo *.*
    Myslalem, ze scenka miedzy Darkiem , a Seanem bedzie bardziej wzruszajaca, ale tak tez jest dobrze.
    Kwasowa moglaby sobie odpuscic. Przeciez to nie wina ,,Darii'', ze to zdjecie trafilo do gazet.
    Czy tylko mi sie wydaje, czy Kevinek cos do Bartka czuje? Chociaz to tylko dzieci nie wiedza co to milosc. Rodzicielska tak, ale taka partnerska..?
    Pozdrawiam



    Damiann

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo podobało mi się to jak Darek się rozkleił, a Troll xD haah - uwielbiam go tak nazywać.
    A Troll tak czule go przytulił i po chwili wszystko było jasne. Urocza scenka.
    jednak ta akcja z chorobą... boję się że chłopcu naprawdę coś się stanie :(
    Jarek przyjedzie! W końcu brat Darka się pokaże! Doskonale wiesz, że czekam na to od pierwszego rozdziału tego opka :D Yay <3
    Twoja Maru;3

    PS: Kwasowa ! Ty stara prukwo!

    OdpowiedzUsuń
  6. Hm, nie rozumiem co Kwasowa ma do Darii, przecież nic jej nie zrobiła. Coś czuję, że tą swoją zemstą nieźle jeszcze namiesza. Zastanawia mnie jeszcze, czy przyjazd Jarka nie ściągnie do Pytlowic ludzi Rosiczki, bo niby chłopiec był pod ich obserwacją. Cieszę się, że Darek z Seanem sobie wyjaśnili kwestię odejścia i wreszcie otwarcie powiedzieli co do siebie czują. Szkoda tylko zdrowia Kevina, który podsłuchując wyłapał jedynie szczątki rozmowy dorosłych. Mam nadzieję, że nie przesadzi z tą ziemniaczaną miksturą.
    Z niecierpliwością będę czekać na kolejny rozdział. Ciekawi mnie charakter Jarka, którego obawia się Darek, no i reakcji doktora na nieoczekiwanego gościa. Weny życzę i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy2:23 PM

    Witam,
    co za wstrętna baba... ona może kogoś obgadywać, ale jej to już nie wolno.... biedna Daria, niech no tylko Sean się o tym dowie, że ją ktoś obrażą to marny jego los.... oj, oj Kevin usłyszał wycinek rozmowy, ciekawe cóż to takiego wykombinował... no i pojawia się brat Darka, ciekawe jak zareaguje na to wszystko...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy10:48 PM

    Kiedy nowy rozdział? Znów pozostawiasz czytelników w zamyśleniu "co dalej?"
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  9. W imieniu młodszego braciszka jest pewna niezgodność. W poprzednim odcinku dałaś mu naimię Kamil a teraz Jarek. Któreś mogłabyś poprawić. Kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kamil występuje w rozdziale 12. Gdybyś nadal szukała.

      Usuń
    2. Poszukam. W środę 8 czerwca 2016 zmarł mój tata, opiekowałam się nim przez rok. Muszę się najpierw ogarnąć, stąd ta długa przerwa w pisaniu. Została mi tylko mama, która jest równie w złym stanie. Nie da się tworzyć gdy na głowę wali się cały świat. Pisze to do ciebie, bo jesteś jedną z najwierniejszych czytelniczek.

      Usuń
  10. Anonimowy8:12 AM

    Hejeczka,
    wspaniały rozdział, fantastyczny... no Zbyszek coś chyba czuje do Róży patrząc na tą reakcje ;) ojć Kwasowa namiesza tym zdjeciem i to bardzo... bo może i Rosiczkę sprowadzić, ale też i druga opcja... brat bo był pod obserwacją... ojć Kevin jeszcze naprawdę możesz się rozchorować z tego genialnego planu usłyszałeś tylko kawałek, a ja uważam że po prostu chodziło tutaj, że chce zostawić ich na razie aby nic im się nie stało, scena miedzy Seanem a Darkiem cudowna... zastanawiam sie czy Daria nie powinna pojawić się w pracy w urzedzie... no i był asystentką czy tam sekretarką Seana...
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń