Kevin jak na sześciolatka był bardzo szybki
i zwinny. Udało mu się uciec do ogrodu i właśnie zaczął machać do stojącej po
drugiej stronie płotu Kwasowej, kiedy dopadli go dorośli. Sean niestety nie
wyhamował w porę, poślizgną się na dużej, błotnistej kałuży i wylądował w niej
na brzuchu z głośnym chlupotem. Trzeba jednak dodać, że miał niezły refleks i
złapał za nogi umykającego malucha, który z piskiem klapnął na pupę do trawy,
tym łatwiej, że poubierane na chybił trafił stringi hamowały nieco jego ruchy.
Reszta dzielnej drużyny skończyła swój bieg lądując na Seanie i tworząc
malowniczą stertę pośrodku bajorka.
- Ile ty ważysz? Dosłownie
zaparło mi dech! – wybulgotał doktor, podnosząc do góry umazaną w brązowej brei
twarz, a ponieważ zgrabne udo Darka znajdowało się tuż obok, a spódniczka
podkasała się wysoko do góry, ukąsił je z zadowoloną miną.
- Durny kanibalu! – wrzasnął
zaskoczony chłopak. – Nie dość że pożarłeś moje śniadanie, to jeszcze próbujesz
skonsumować mnie publicznie?! Wstydu nie masz! - Pociągnął śmiejącego się
mężczyznę za ucho.
- Ja nie mogę narzekać, bo
miałam miękkie lodowanie – westchnęła Róża, gramoląc się ze sterty, nieco
czystsza, niż obaj mężczyźni pod nią. – Ale zakatrupię was za upapranie mojego
najlepszego szlafroka! – Nabrała do garści błota, jedną przyłożyła Darkowi w
głowę, a drugą posłała celny pocisk w kark Seana.
- Ta zniewaga zemsty wymaga!
– Darek skinął na Kevina i we dwójkę rzucili się na drącą się wniebogłosy Różę,
przewracając ją do kałuży.
- Puszczajcie idioci! – Kobieta nie miała żadnych szans wyrwać się oprawcom, którzy siedzieli na jej nogach i malowali brązowe szlaczki wszędzie, gdzie mogli dosięgnąć. Niestety nie mogła się bronić, bo miała paskudne łaskotki. Zaczęła się wić niczym wąż, chichocząc bezradnie.
- Puszczajcie idioci! – Kobieta nie miała żadnych szans wyrwać się oprawcom, którzy siedzieli na jej nogach i malowali brązowe szlaczki wszędzie, gdzie mogli dosięgnąć. Niestety nie mogła się bronić, bo miała paskudne łaskotki. Zaczęła się wić niczym wąż, chichocząc bezradnie.
- Taka maseczka z gliny jest
zbawienna dla cery. – Doktor z mściwym uśmieszkiem dołączył do atakujących. Kobieta już nie raz mu podpadła, przez nią nie udało mu się odpowiednio uczcić
zaręczyn. – Turlamy ją? – Już po kilkunastu sekundach
na Róży nie było ani jednego czystego miejsca.
Kwasowa miała naprawdę nerwy ze stali,
obserwowała całe zajście z nieodgadnioną miną. Bardziej niż błotna awantura i
niecodzienny wygląd Kevina, zainteresowało ją coś zupełnie innego. Wpatrywała
się w klatkę piersiową Darii nieco zdezorientowana. Wyciągnęła z kieszeni
okulary i przetarła je kilkakrotnie irchową szmatką.
- Niczym trzy świnie i
prosiątko – odezwała się za jej plecami Antosiowa, omal nie przyprawiając
przyjaciółki o zawał serca. – Cyknęłam im nawet dwa zdjęcia, wyślę je potem do
Głosu Pytlowic. Niech zobaczą jak się bawi elita miasteczka.
- Kup sobie inne buty, nie
możesz się tak skradać! – ofuknęła ją Kwasowa. – Daj ten aparat! – Wyrwała jej
z ręki urządzenie, nastawiła je na zbliżenie i cyknęła kilka fotek z wielką
satysfakcją na piegowatej twarzy.
- Po co ci to? – Zapytała
zaskoczona Antosiowa.
- Teraz mam dowód, że z piersiami kobiet w tej rodzinie dzieje się coś dziwnego! Daria jeszcze wczoraj miał co najmniej miseczkę C, a dzisiaj to nawet nie jest A.
- Teraz mam dowód, że z piersiami kobiet w tej rodzinie dzieje się coś dziwnego! Daria jeszcze wczoraj miał co najmniej miseczkę C, a dzisiaj to nawet nie jest A.
- Masz rację, płaska jak moje
plecy. – Potaknęła jej ze zmarszczonymi brwiami Antosiowa. – Z tą dziewczyną
jest coś nie w porządku, wiesz, że mam nosa do takich rzeczy. Jakim cudem udało
się jej zdobyć naszego doktora? Dobrze wiesz, ile było chętnych mimo jego
paskudnego charakteru i blizn.
- Trzeba się jej dobrze
przyjrzeć, tak naprawdę nic o niej nie wiemy – Kwasowa patrzyła na niczego
nieświadomego chłopaka z miną psa myśliwskiego, który właśnie trafił na ciekawy
trop.
- Dlaczego to dziecko ma na
sobie jakieś sznureczki? Czy to nie są no te… wiesz…? Stringi… - przypomniała
sobie w końcu kobieta.
- Ciekawe, która z nich je
nosi, bo chyba nie nasz doktor? – podniosła do góry brwi i szturchnęła w bok
przyjaciółkę.
- Czy ja wiem? Możesz mieć
rację, w końcu to jego syn je nosi – zatarła ręce Antosiowa. Zapowiadał się
kolejny ciekawy dzień. Odkąd Daria wprowadziła się do Róży życie obu kobiet był
nieustannym pasmem szczęścia. Szybko stała się ich ulubienicą. Dostarczała
najciekawszych plotek, które potem mogły wymieniać z resztą miasteczka na inne,
choć może mniej zabawne informacje.
***
Krzysztof przeżywał w więzieniu ciężkie
chwile, z powodu klaustrofobii i pogłębiającej się obsesji na punkcie Darka,
nie miał ani jednej spokojnej nocy. Drobiazgowo rozpamiętywał każdą spędzoną
razem chwilę i planował, co zrobi jak tylko go odnajdzie. W dodatku ściany,
kiedy tylko zrobiło się ciemno, zaczynały falować, a sufit dziwnie się obniżał,
wydając jakieś chrapliwe dźwięki. Czasami miał nawet kłopoty z oddychaniem, a
serce omal nie wyskakiwało mu z piersi. Przez te kilka tygodni schudł
kilkanaście kilogramów, przestał o siebie dbać, więc wchodzący do celi adwokat
ledwo go rozpoznał.
- Kiedy do cholery będzie ten
proces?! – warknął nieprzyjaźnie na widok mężczyzny.
- Spokojnie, już za miesiąc
wszystko będzie gotowe. Nie masz szans na łagodny wyrok, więc jak tylko cię
przewiozą, jakoś cię uwolnimy – szepnął tak, by obserwujący ich strażnik
nie zwrócił na nich uwagi.
- A co słychać w sprawie chłopaka?
Macie jakieś ślady? – zapytał z nadzieją w głosie.
- Niestety wiemy tylko, że
nadal jest w Polsce. Z bratem też się nie kontaktuje. Nawet telefonicznie,
założyliśmy smarkaczowi podsłuch i nic.
- Trudno, w takim razie
zobaczymy się na sali rozpraw. Pilnujcie go, kiedy się pojawi, mam z nim
niewyrównane rachunki – syknął. Coś w ruchach klienta, niespokojnym,
rozbieganym spojrzeniu zaniepokoiło adwokata. Rozpinał i zapinał guzik u
koszuli machinalnie, nawet nie zdając sobie z tego sprawy.
- Ty zamiast myśleć o tym
gówniarzu doprowadź się lepiej do porządku! Szefowie nie będą zadowoleni z
mojego raportu! Potrzebujemy fachowca, nie rozhisteryzowanego łachmyty! –
Dotknął jego nieogolonego policzka. W jednej chwili mężczyzna siedział w pokoju spotkań
za stołem, a w drugiej wisiał już w powietrzu przyszpilony do ściany przez
warczącego wściekle Krzysztofa, który wpadł w prawdziwą furię. Nie mogło mu się
pomieścić w głowie, że ten wyperfumowany laluś śmiał zlekceważyć nie tylko jego,
ale nawet Darka, który był przecież kimś ważnym. Może nawet najważniejszym.
- Nie waż się papugo, mówić do mnie w ten
sposób! – Każde słowo było połączone z odpowiednio mocnym ciosem. Długo tłumiona wściekłość całkowicie przyćmiła mu zdrowy rozsądek, zaciskał coraz
mocniej dłoń na gardle swojego adwokata. Nie wdział, że zaczyna sinieć i oczy
wychodzą mu z orbit. Nie słyszał wrzasków strażników, którzy uruchomili alarm.
Po chwili leżał już obezwładniony i skuty na podłodze. – Dajcie mi go zabić!
Nie szanuje mnie, nie szanuje JEGO! Obedrę to ścierwo ze skóry. – Wił się
tocząc pianę z ust. – Dla ciebie to Pan Darek, pamiętaj Pan! –zdążył jeszcze
wycharczeć, kiedy więzienny lekarz podał mu mocny środek uspokajający.
***
Tymczasem niczego nieświadomy
Darek rozpakowywał się właśnie w swoim nowym pokoju, który dziwnym trafem
znajdował się między sypialnią Kevina i Seana. Nie protestował, choć wolałby
nie przebywać tak blisko obu Ewansów. Wiedział, że na pewno nie wyjdzie mu to
na zdrowie. Nigdy jednak nie miał okazji mieszkać w tak luksusowym apartamencie
i jak tylko zobaczył swój pokój oniemiał z zachwytu. Pierwsze co zrobił, to
rzucił się z piskiem na duże łóżko z mięciutkim materacem, odbił się od niego
kilka razy, ciesząc się jak dziecko. To zupełnie inne uczucie niż leżenie na
wersalce lub jednoosobowym tapczanie. Mogłyby tu spać swobodnie ze dwie osoby.
- E…? – Mózg właśnie zaczął mu działać, więc usiadł ze
zmarszczonymi brwiami. Czyżby niepoprawny Sean coś sugerował? Musi mu to wybić
z głowy i opracować Regulamin Narzeczeński, inaczej ten facet zje go żywcem i
to bez popijania. Wystarczająco ciężko przeżył związek z Krzysztofem, na
którego wspomnienie od razu cierpła mu skóra, żeby teraz pakować się w romans z
bogatym i ustosunkowanym lekarzem. Tacy mężczyźni z reguły bawili się życiem
innych, szybko nudzili, a on potem po raz kolejny musiałby sklejać złamane
serce. Nie miał zamiaru do tego dopuścić, choć troll bardzo mu się podobał i nie będzie łatwo mu go odrzucić.
Wstał i zaczął układać swoje rzeczy. Co
ciekawe miał piękny taras, elegancką garderobę, a nawet kominek, ale łazienkę
wspólną z Seanem. Wydawało mu się to naprawdę dziwne, a nawet podejrzane, tym
bardziej, że za szafą odkrył jakieś zamknięte drzwi. Po krótkim zastanowieniu
doszedł do wniosku, że będą musieli ustanowić jakiś grafik korzystania z
pomieszczenia.
Kiedy przyszła pora kolacji miał już gotowy
plan działania. Ubrał się starannie w kremową sukienkę zapinaną z przodu na
milion guziczków i spiął włosy spinką. Udało mu się nawet wykonać całkiem
przyzwoity makijaż. Poprawił jeszcze rynsztunek na klatce, by znowu nie było
obsuwu i ruszył do jadalni. Ewansowie siedzieli już za stołem, a z kuchni
dochodziły nieziemskie zapachy.
- Ciekawa sukienka –
uśmiechnął się Sean – trochę przypomina zbroję. – Postukał palcem w zapięcie. –
Wiesz, chirurgia uczy cierpliwości i wytrwałości. – Puścił oczko, a chłopak
poczerwieniał.
- Smaczne … - wykrztusił
Darek, wpatrywał się z uporem w swój talerz jakby tam znalazł co najmniej skarb
Inków. Nie miał odwagi podnieść do góry oczu. Najwyraźniej ten drań jak zwykle sobie
z niego pokpiwał. Na jego nieszczęście niepoprawna wyobraźnia znowu zaczęła
swoje harce. Zobaczył jak te zręczne palce odpinają powoli, zmysłowymi ruchami
jego sukienkę, guziczek po guziczku, a szare oczy wpatrują się w niego
intensywnie. Jeszcze chwilę wcześniej, w pokoju, był przekonany, że sobie bez
trudu poradzi z niepoprawnym doktorem, teraz jednak ta pewność zupełnie go
opuściła.
- Gorąco ci? Masz straszne
wypieki. – Odezwał się, rozbawiony speszoną miną Darka, mężczyzna. Na widok jego
pełnych, różowych ust poczuł silny głód, ale wolałby skonsumować coś zupełnie
innego niż apetycznie wyglądający gulasz. Nie miał pojęcia co było w tym
chłopaku takiego, że nie mógł oderwać od niego wzroku. Może to ta twarz, po
której emocje przelatywały z szybkością błyskawicy i zapalały ognie w pięknych
oczach, albo ciepło z jakim patrzył na Kevina, a czasem nawet na niego. Sean
powoli dochodził do wniosku, że wolałby, aby to narzeczeństwo nie było
fikcyjne. Wiedział jednak, że przekonanie do tego upartego głuptasa nie będzie wcale
proste.
- Otworzę okno – pisnął
uczynny jak zwykle Kevin. – Już zjadłem, pójdę się umyć. – Nie wszystko
rozumiał, ale zdawał sobie sprawę, że dorośli powinni zostać sami. Swoim
serduszkiem potrafił wyczuć wiele rzeczy. Bardzo chciał, żeby Darek został tu
na zawsze. Tata też wyglądał na zadowolonego z sytuacji, więc chyba pomoże mu w
tej sprawie. Nigdy nie widział, żeby ktoś tak bardzo mu się podobał. Panowie nawet nie
zauważyli, kiedy po cichutku umknął do swojego pokoju.
Mężczyźni przez chwilę jedli w ciszy,
mierząc się oczami niczym zapaśnicy przed walką. Każdy z nich chciał postawić
na swoim i nie znał zamysłów przeciwnika. Darek wyciągną z kieszeni kartkę oraz długopis, położył na stole, po czym spojrzał wymownie na Seana.
- Spiszemy teraz Regulamin
Narzeczeński, żeby nie było nieporozumień – starał się przybrać stanowczy ton. Tymczasem
doktor zamiast patrzyć na kartkę , gapił się na niego i jakimś tajemniczym
sposobem znalazł się tuż obok, chociaż moment wcześniej był po drugiej stronie stołu.
- A będzie tam coś o
wynagrodzeniu za dobre sprawowanie? – odezwał się niepokojąco niskim głosem
wprost do ucha chłopaka. – Najlepiej w systemie buziakowym.
- Odsuń się i zacznij myśleć
głową! Nie tą! – Trzepnął pełznącą po jego udzie dłoń. - Mam tu na myśli górną
połowę! – Pociągnął Seana za kucyk, chcąc przywołać go do porządku. – No dobra
zacznę, bo widzę, że cię całkowicie zaćmiło. - Oblał się rumieńcem i wziął do
ręki długopis.
Regulamin
Narzeczeński
1.
Chodzimy
po domu w pełni ubrani
2.
Żadnego
dotykania, głaskania i macania - odległość jeden metr.
3.
Żadnych
kochanków podczas narzeczeństwa, całkowity celibat! Pytlowskie plotkary
wszędzie mają szpiegów.
4.
Dotrzymujemy
sobie towarzystwa przy oficjalnych okazjach.
5.
W
razie jakichkolwiek problemów rozwiązujemy
je przy pomocy kulturalnej rozmowy.
6.
Z
łazienki korzystamy według grafiku!
Mężczyzna przyglądał się jak Darek pracowicie wypisuje godziny, kto i
kiedy może wziąć sobie prysznic. Widać było, że jest zdeterminowany zachować
między nimi pewien dystans. Uważnie przeczytał regulamin i do głowy natychmiast
przyszło mu kilka pomysłów jak go skutecznie ominąć.
- Chyba powinniśmy się pod tym podpisać
i schować go w sejfie – zaproponował z nieprzeniknioną miną.
- Nie chcesz wnieść, jakiś poprawek? –
zapytał zaskoczony jego uległością chłopak. Liczył na protest, małą sprzeczkę, potok argumentów, a tu nic? Doktor wyraźnie
coś knuł.
***
Następnego dnia rano Róża nie
wytrzymała i poszła do willi Ewansów, sprawdzić jak się miewa jej przyszywana
krewna. Z takim złośliwym człowiekiem jak Sean, nigdy nie wiadomo, więc wolała
dmuchać na zimne. Najbardziej ciekawiło ją, czy Darek został już skonsumowany,
czy może nadal się dzielnie opiera. Sądząc po tym jak mężczyzna pożerał go
wzrokiem, raczej nie pozostawił go w spokoju. Życzyła im obu jak najlepiej, a po
prowadzonych naukowym okiem obserwacjach stwierdziła, że są dla siebie
przeznaczeni. Inaczej nigdy by się nie zgodziła na ten związek. Szybko dotarła na
miejsce i zapukała do drzwi. Otworzył jej Zbuszek, ubrany jak zawsze
nienagannie w wykrochmaloną koszulę i jeansy, w tali miał przewiązany kuchenny
fartuszek w uśmiechnięte pomidory.
- Witamy piękną panią. – Szarmancko przepuścił
ją pierwszą. – Może śniadanko? – zaproponował, prowadząc prosto do kuchni. Nie
spuszczał przy tym wzroku z kołyszących się powabnie krągłych bioder kobiety.
Osunął jej krzesło i posadził obok ziewającego Kevina, usiłującego coś przeczytać
z niewielkiej karteczki.
- Ciociu, to chyba podział godzin
prawda? Wisiał na łazience. – Podał kobiecie pismo.
- Faktycznie, to chyba godziny
korzystania z pomieszczenia. Ale coś tu się chyba nie zgadza? – Mrugnęła porozumiewawczo
do Zbyszka, który z szelmowskim uśmiechem podał jej długopis.
- Masz rację, pomożemy im zorganizować
sobie życie. Trzeba tu parę rzeczy dopisać. – Wskazał na kilka cyfr, a Róża
natychmiast zabrała się do poprawek. – Ja to powieszę, ty tu zostań – zwrócił się
do kobiety. – Kevin, idź po cichu do sypialni taty i schowaj jego ubranie.
Zostaw tylko szlafrok. – Po chwili obaj spiskowcy wrócili z zadowolonymi
minami. Usiedli grzecznie przy stole i poczęstowali gościa kanapkami oraz
herbatą. Siedzieli tak sobie może z kwadrans w miłej, rodzinnej atmosferze,
kiedy ciszę poranka rozdarł dziki wrzask Darka.
- Co tu robisz zboczeńcu?! Nie waż się
tego ściągać! Aaa…! – Potem słychać było tylko gwałtowny bulgot i kolejne
przekleństwa.
- Chyba się nie potopili w tej wannie co?
– zapytała zaniepokojona Róża.
- Tata umie pływać, uratuje Darię! –
zwrócił się do niej oburzony jej niewiarą Kevin. – Zostanie bohaterem i na pewno
dostanie dużo punktów!
- O czym on gada? – Zwróciła się do
Zbyszka kobieta.
- To taka gra, wymyślona przez
dzieciaki. Punkty są nagrodą za każdy uśmiech mamusi, w tym wypadku Darii.
no i tak pozytywnie podbudowana mogę iść na obsługę zgredów o przepraszam burmistrza i jego świty Wampireczka
OdpowiedzUsuńhahaha, Kevin i Róża jak zwykle Bosko knują!
OdpowiedzUsuńNiepokoi mnei z kolei Krzysztof...Jak on znajdzie Darka, to bedzie jakaś masakra!
błotna kąpiel rewelacja :):)
OdpowiedzUsuńUch jak ja nie lubie takich akcji >.< jakim prawem oni zmieniali te godziny?
OdpowiedzUsuńNie moge sie doczekac rozdzialu z Daria i Krzysztofem. Ciekawe czy adwokat nadal mu bedzie pomagal?
Pozdrawiam
Damiann
Krzysztof robi się niebezpieczny i aż się boję co z tego wyniknie jak ucieknie. Ale w sumie Darek ma obrońcę. Plotkary zaczynają coś podejrzewać. Nie dobrze. No i ten grafik... oraz nasza trójka spiskowców. Będzie się działo.
OdpowiedzUsuńRozdział super i bardzo wyczekiwany.
A co do kolejnego to mam tylko jedną prośbę szybciej:)
Dużo dużo weny i chęci do pisania:)
Haha, wspaniały rozdział ;3
OdpowiedzUsuńNiepokoją mnie tylko te plotkary,, coś mi się zdaję, że przez nie, Krzysztof go znajdzie i będzie niebezpiecznie :( Martwię się o Darka :( Mam nadzieję, że nic mu się nie stanie, a tym bardziej Kevinowi, w końcu Daria mieszka teraz u nich..
Pisz szybciutko
Twoja Maru;3
Hm, Rosiczka zawziął się na nic nieświadomego Darka. Robi się ciekawie niebezpieczny.
OdpowiedzUsuńA początki narzeczeństwa zapowiadają się zabawnie. He he, Róża z Kevinem mają sprzymierzeńca w Zbyszku. Do tego Kwasowa postanowiła inwigilować Darię. Mam nadzieję, że te zdjęcia, które chcą z przyjaciółką wrzucić do gazety nie zdradzą ludziom Krzysztofa lokalizacji Darka.
Rozdział genialny i z niecierpliwością będę oczekiwać kolejnego :) Dużo weny Ci życzę i pozdrawiam.
w końcu się doczekałam! :) Pięknie <3 Po prostu cudo! Mam miły wieczór! :))
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńpiękny rozdział.... Kwasowa i Antosiowa już mają kolejny powód do plotek... ach boje się o Darka, Krzysztof ma na jego punkcie jakąś obsesję, och Kevin I Róża pozmieniali harmonogram korzystania z łazienki i od razu widać efekty tego ;]
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Cudnie :) chociaż ten psychopata z więzienia lekko mnie przeraża.Biedna Daria a raczej może powinnam powiedzieć Darek. Mam nadzieje, że jego narzeczony go obroni przez wszelkimi krzywdami :)
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt !
OdpowiedzUsuń:-)
oooch, kiedy nowy rozdział. Jak tak można koniec w takim momencie T^T
OdpowiedzUsuńZaczęłaś od dobrej nowiny. Kevin został pojmany, zanim nabroił. Ale później... Doprawdy, nie mogę się doczekać aż przeczytam co Kwasowa zrobi ze zdjęciami... Wiesz, chodzą mi po głowie dwa rozwiązania. W jednym jest ona ciotką Krzysztofa, dzięki której odnajdzie on swoja zgubę. W drugim współpracuje ona z policją i robi za dobrą duszę. Zapewne wymyślisz coś innego, ale pomarzyć dobra rzecz ;)
OdpowiedzUsuńSam Krzyś zaczyna chyba wariować. "Dla ciebie pan Darek". Heh, to było niezłe :)
Ale i tak wszystko przebił Regulamin Narzeczeński. Darek znowu wymyśla cuda. I oczywiście nie liczy się z tym, że Sean może robić dokładnie na odwrót ;)
Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy wątku Kwasowej,
Ariana
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, bardzo niepokoi mnie Krzysztof ma paranoję na punkcie Darka... ocho Kwasowa będzie węszyć... co za podstępna gromadka, coś mi się zdaje, że Sean to specjalnie zrobił aby mieli wspólną łazienkę... czyżby i nowa parka miała by tutaj szansę...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Zośka